ROGER BACON I EMPIRYZM ŚREDNIOWIECZNY Flashcards
(9 cards)
Pomiędzy zwolennikami filozofii augustyńskiej na wyróżnienie zasługuje odłam, który poświęcił
się specjalnym badaniom naukowym.
Metafizykę pojmował w duchu Augustyna, ale naukę w duchu
empiryzmu. Miał główny ośrodek w Oksfordzie i głównego przedstawiciela w Baconie.
POPRZEDNICY.
Szkoła empirystów oksfordzkich była niejako dalszym ciągiem szkoły w Chartres. Gdy
ta pod koniec XII w. zaczęła chylić się ku upadkowi, szkoła angielska objęła jej tradycję naukową. Ale
była bogatsza od szkoły w Chartres o to wszystko, co w zakresie nauk matematycznych i przyrodniczych
Arabowie na progu XIII w. udostępnili Zachodowi.
Bezpośredni poprzednicy Bacona: A) w Oksfordzie zasłużył się na polu badań empirycznych jeszcze
przed Baconem Alfred z Sareshel, zwany też Alfred Anglicus, autor pracy O ruchu serca. Przede
wszystkim zaś Robert Grosseteste lub Greathead (1175-1253), franciszkanin, od 1235 r. biskup Lincolnu,
organizator studium franciszkańskiego w Oksfordzie, które odegrało doniosłą rolę w dziejach
średniowiecznej nauki. Sam zaznaczył się w nauce zwłaszcza myślą o matematycznym traktowaniu
przyrodoznawstwa, którą powziął w związku z rozważaniami nad naturą światła. On to jeszcze przed
Bonawenturą, pod wpływem arabskich traktatów optycznych, podjął stary neoplatoński pogląd, że
światło jest pierwotną postacią materii, a zatem prawa rozchodzenia się światła są prawami tworzenia się
materialnego świata. Bez znajomości linii, kątów i figur niepodobna tedy znać przyrody, a zwłaszcza bez
linii prostej, kuli i piramidy, gdyż te są zasadniczymi kształtami.
B) Poza Oksfordem już tylko sporadycznie były prowadzone badania empiryczne i głoszony program
empiryzmu. Jako swego poprzednika Bacon sławił szczególniej Francuza Piotra z Maricourt, którego
nazywał „mistrzem eksperymentu” (dominus expe-rimentorum), a którego traktat o magnesie był ceniony
jeszcze w XVII w
Roger Bacon (ur. między 1210 a 1215, zm. ok. 1294),
Anglik, studiował w Oksfordzie i Paryżu,
głównym jego nauczycielem był Robert Grosseteste. Wykładał pierwotnie w Paryżu. Około połowy
stulecia wstąpił do franciszkanów w Oksfordzie. Od 1257 r. przerwał pracę pedagogiczną i oddał się
całkowicie badaniom naukowym. Pracował w trudnych warunkach, wśród stałych przeszkód ze strony
przełożonych. Warunki te zmieniły się, odkąd papieżem został gorący jego zwolennik Klemens IV; ten
polecił mu wykonać prace projektowane, a zakazane przez przełożonych zakonnych. Bacon z niezwykłą
szybkością w przeciągu 1267 r. spisał swe główne dzieła. A i w późniejszych latach pisał wiele. Pisma te
nie tylko swą doktryną, ale i tonem pewnym siebie i zaczepnym drażniły konserwatywnych uczonych i
władze kościelne. A gdy zabrakło pa-pieża-opiekuna, pisma Bacona zostały potępione, a on sam ukarany
więzieniem, w którym przebył lat czternaście. Był umysłem pod wieloma względami nie
średniowiecznym: indywidualista, nieprzyjaciel autorytetów, usposobiony krytycznie wobec wszystkich i
wszystkiego. Cechowało go zamiłowanie do badań empirycznych, a także zmysł filozoficzny: był nie
tylko wybitnym przyrodnikiem, ale też wybitnym na swe czasy znawcą języków.
PISMA.
Głównym jego dziełem było Opus maius, obejmujące w 7 częściach teorię błędów umysłu
ludzkiego, pogląd na stosunek nauki i teologii, lingwistykę, matematykę, perspektywę, „naukę
eksperymentalną” i filozofię moralną. Opus minus jest streszczeniem poprzedniego, a Opus tertium
przeróbką obu: wszystkie trzy pochodzą z 1267 r. Bacon jeszcze i w innych traktatach, np. Communia
naturalium, rozwijał te same tematy. Speculum astronomiae było treści astrologicznej. Autobiograficzne
szczegóły zawiera Opus tertium.
POGLĄDY R. BACONA.
Podczas gdy w Paryżu i w większości środowisk naukowych XIII w. uwaga
uczonych była ześrodkowana na zagadnieniach teologiczno-filozoficznych, w Oksfordzie zajmowano się
głównie zagadnieniami przyrodniczymi, a za to mniej - ogólnymi zagadnieniami filozofii, i zadowalano
się bądź starą, tradycyjną filozofią augustyńską, bądź też neoplatońską, którą razem z faktami naukowymi
wyczytano u autorów arabskich. I Roger Bacon, który usiłował budować nową naukę, łączył ją ze starą
filozofią.
- DOŚWIADCZENIE PRZYRODNICZE.
Z hasłem doświadczenia Bacon wystąpił przeciw zwykłemu w
scholastyce spekulatywnemu rozstrzyganiu zagadnień. Pisał: „Dwa są sposoby poznania, mianowicie
przez argumentację i przez doświadczenie. Argumentacja prowadzi do wniosków, zmusza do ich
wyciągania, ale nie daje pewności, nie usuwa wątpliwości. Umysł zaspokaja się jedynie oglądając
prawdę, a do oglądania prawdy może dojść tylko na drodze doświadczenia. Bez doświadczenia
niepodobna nie wiedzieć w dostateczny sposób”. Żadne rozumowanie, żaden argument, żadna teoria nie
przekonają np., że ogień parzy; tego trzeba doświadczyć. Tylko wiedza doświadczalna ma charakter przekonywający, daje pewność.
Bacon posługiwał się nie tylko prostym doświadczeniem, ale i eksperymentem, czyli umyślnym
wywoływaniem zjawisk dla ich doświadczalnego badania. Zarazem znał wagę matematycznego badania
zjawisk; połączenie metody doświadczalnej z matematyczną było od Grosseteste’a charakterystyczne dla
szkoły oksfordzkiej. „Niepodobna” - pisał Bacon - „znać rzeczy tego świata, jeśli się ich nie zna
matematycznie”. Powoływał się tu na astronomię: zjawiska astronomiczne bowiem posiadają matematyczną prawidłowość, a zjawiska ziemskie zależne są od astronomicznych. Do matematyki zaliczał
muzykę, co nie było poglądem nowym; przeciwnie - odpowiadało zarówno starożytnej, jak
średniowiecznej tradycji; ale ze związku tego wyciągnął szczególny wniosek: że muzyce dowody
matematyczne zawdzięczają swe piękno. A „dowody matematyczne powinny zmierzać do piękna (esse in
fine pulchritudinis), bo ono pociąga umysł ku zbawiennym prawdom”.
Natomiast o metodzie uogólniania faktów doświadczonych, o metodzie indukcji (w której, w cztery wieki
później, celował jego imiennik, Franciszek Bacon), Roger Bacon miał pojęcie bardzo prymitywne. Za to
znów trafnie, a zupełnie wyjątkowo jak na średniowiecznego myśliciela, pojmował naukę jako
postępujący i nieskończony proces: „Prawdy szukać będziemy aż do końca świata, nic bowiem w
pomysłach ludzkich nie jest doskonałe”.
Nie tylko układał teorię wiedzy eksperymentalnej, ale i sam eksperymentował. Sam fabrykował
przyrządy do badań. A nie tylko badał, ale starał się też praktycznie stosować swe badania i opierać na
nich wynalazki. Był przekonany, podobnie jak później Kartezjusz, że „wiedza eksperymentalna”
przedłuży życie ludzkie, że nauczy odkrywać przyszłość i przeszłość. O kalendarzu wyrażał myśli, które
zostały urzeczywistnione dopiero w 1582 r.
Jego rozważania geograficzne, powtórzone bez cytowania przez Piotra d’Ailly, miały przez to
pośrednictwo pewien wpływ na odkrycie Ameryki.
Wśród różnorodnych jego pomysłów i przepowiedni, nieraz naiwnych i fantastycznych, niektóre były
prawdziwie zastanawiające. Pisał o szkłach zbierających promienie słońca w jednym miejscu i mogących
wrogowi uczynić szkodę. Pisał o mieszaninie zawierającej saletrę, która, zapalona w żelaznej rurze,
wybucha z wielkim hukiem. „Można zbudować okręty, które będą wiosłowały bez pomocy ludzi, tak że
będą pływać jak największe statki na rzekach i morzach, posłuszne kierownictwu jednego człowieka,
jadąc szybciej, aniżeli gdyby były pełne poruszających je ludzi. Można też budować wozy, których nie
będzie ciągnęło żadne zwierzę, a które będą poruszać się z gwałtowną szybkością”.
- DOŚWIADCZENIE MISTYCZNE.
Wszakże Bacon był empirystą nie w dzisiejszym tego słowa
znaczeniu. Głosił hasło doświadczenia, ale doświadczenie pojmował szerzej, niż to się czyni obecnie.
Twierdził, że doświadczać można nie tylko rzeczy zmysłowych, ale i nadzmysłowych, nie tylko
przyrodzonych, ale i nadprzyrodzonych. O Bogu, tak samo jak o przyrodzie, wiedzę prawdziwą
zdobywamy nie przez rozumowanie, lecz przez doświadczenie. Co prawda-jest to już doświadczenie
innego rodzaju. „Dwojakie jest doświadczenie. Jedno osiąga się przez zmysły zewnętrzne: tak
doświadczamy przy pomocy specjalnie wykonanych przyrządów tego, co jest na niebie, a wprost przez
wzrok tego, co jest na ziemi; to jest doświadczenie ludzkie i filozoficzne. Ale ono człowiekowi nie
wystarcza, trzeba przeto umysłowi innego sposobu, i na to święci patriarchowie i prorocy, którzy pierwsi
światu dali naukę, zyskali oświecenie wewnętrzne, a nie trzymali się wyłącznie zmysłów”.
Doświadczeniem było dla Bacona wszelkie poznanie nieabstrakcyjne, niedyskursywne, wszelkie poznanie bezpośrednie. Oglądanie Boga uważał tedy tak samo za doświadczenie, jak oglądanie przyrody.
Prawd objawionych też doświadczamy, tylko nie przez zmysły, lecz doświadczamy ich w sobie, we
własnej duszy. Obok doświadczenia zewnętrznego jest więc jeszcze doświadczenie wewnętrzne. Ale jest
to doświadczenie inne: mistyczne, przekraczające przyrodzone zdolności umysłu i wymagające
nadprzyrodzonego, boskiego oświecenia.
Bacon, empiryk, solidaryzował się z augustyńską teorią poznania; nawet szedł jeszcze dalej od innych
augustynistów w iluminizmie i mistycyzmie. Znał trojakie oświecenie: jedno przyrodzone, wszystkim
ludziom dane, niezbędne, aby jakąkolwiek wiedzę posiąść, drugie - wewnętrzne, nadprzyrodzone.
Ponadto przyjmował jeszcze trzecie: praobjawienie, obejmujące wszelką prawdę, a niegdyś udzielone
„patriarchom i prorokom” żydowskim; zostało ono zatracone i tylko częściowo odzyskane przez
filozofów greckich. Na tym tle Bacon snuł fantastyczną historię filozofii, w której Grecy byli spadkobiercami Żydów, i na tym tle wyobrażał sobie swoją misję: odnalezienie objawionej prawdy. W związku
z tym określał filozofię jako „wyjaśnienie boskiej mądrości przez doktryny i dzieło” i tłumaczył powolne
jej postępy tym, że Bóg, zagniewany na ludzkość, wydziela jej prawdę skąpo i zmieszaną z fałszem;
doświadczenie uważał za sposób odzyskiwania objawienia.
Ostatecznie pogląd Bacona był taki, że wszystkie prawdy znane są tylko dzięki objawieniu, filozoficzne
tak samo jak tajemnice religii. Granica między prawdami przyrodzonymi a nadprzyrodzonymi została
zatarta, bo wszystkie pochodzą z objawienia. Rozum sam przez się nie jest zdolny do poznania prawdy:
filozofię autonomiczną, jaką uprawiali
poganie, Bacon potępił. Jego filozofia była w gruncie rzeczy sceptyczna wobec czystej wiedzy. Zalecał
metodę doświadczalną, ale zaznaczał, że doświadczenie jest możliwe tylko dzięki objawieniu.
ZNACZENIE R. BACONA.
Ten postępowy badacz empirycznych faktów był zacofanym filozofem ze
starej szkoły augustyńskiej i mistycznej. Nie poszedł z nowym prądem, który chciał w filozofii odłączyć
wiedzę od wiary; zrzekł się filozofii na rzecz wiary. Pracując w bardzo ciężkich warunkach i obdarzony
zbyt niecierpliwym temperamentem, nie przyczynił się do postępu nauki; może nawet więcej niż jego
współcześni domieszał fantazji do faktów. Ale program jego istotnie mógł się przyczynić do postępu
nauk.
Był krańcowym dualistą w metodzie: przyrodoznawstwo było dlań wyłącznie rzeczą doświadczenia, a
filozofia - wyłącznie rzeczą wiary. W nowszych czasach dualizm taki znalazł wielu zwolenników, w XIII
w. zaś był wyjątkiem, i to podwójnie, zarówno w pojmowaniu przyrodoznawstwa jak i filozofii. Toteż
Bacon nie oddziałał na współczesnych. Za to uczeni nowożytni, ceniąc jego program empirycznej nauki,
a nie znając dokładnie jego iluministycznej filozofii, czcili w nim zwiastuna nowych czasów.
POKREWNI MYŚLICIELE.
Druga grupa empirycznych badaczy XIII w. hołdowała w filozofii nie
augustynizmowi, lecz odnowionemu naówczas neoplatonizmowi. W połowie XIII w. najwybitniejszym
przedstawicielem tego stanowiska był Witelo, pierwszy filozof związany z Polską: był on neoplatońskim
metafizykiem i uczonym przyrodnikiem w jednej osobie. Pod koniec zaś stulecia wytworzyła się grupa
przyrodników-neoplatończyków na zachodzie Niemiec. Głównymi myślicielami wśród nich byli: Ulryk
ze Strasburga (zm. 1277), a zwłaszcza Teodoryk (Dietrich) z Freibergu (zm. ok. 1310), autor cennego
traktatu o tęczy, obaj dominikanie. Zamiłowania do badań przyrodniczych wśród dominikanów
niemieckich rozbudził Albert Wielki, który też zapoznał ich z doktrynami neoplatońskimi; dlatego tę
grupę myślicieli nazwano szkołą alberty stów.