PARMENIDES I SZKOŁA ELEJSKA Flashcards
(15 cards)
Jednocześnie mniej więcej z filozofią Heraklita wytworzyła się w Grecji doktryna biegunowo
przeciwna.
Ta właśnie zaprzeczała zmienności świata i w stałości widziała naczelną cechę bytu. Powstała
już nie na Wschodzie, lecz w zachodnich koloniach greckich. Ośrodkiem jej było italskie miasto Elea,
stąd zwana jest filozofią eleatów. Właściwym twórcą jej był Parmenides z Elei na przełomie VI i V w.
ROZWÓJ SZKOŁY.
Filozofia elejska nie miała licznych zwolenników, ale miała ich stale przez szereg
pokoleń. Przetrwała cały pierwszy okres filozofii greckiej, a jeśli wliczyć szkołę megarejską, którą
utworzyli jej epigoni, to także drugi i trzeci. Wydała cztery pokolenia: pierwsze przygotowało, drugie
wytworzyło naukę eleatów, trzecie jej broniło, w czwartym się wyrodziła. 1) Poprzednikiem szkoły był
Ksenofanes. Wyszedł ze środowiska filozofów jońskich i stanowił łącznik między szkołą jońską a elejska.
Na tle rozważań teologicznych powziął swą doktrynę. 2) Doktrynie tej Parmenides dał filozoficzną ,
postać, rozwinął ją w teorię bytu i poznania. 3) Zenon wysubtelnił metodę dialektyczną wprowadzoną
przez Parmenidesa i stosował ją do obrony jego doktryn. 4) W szkole megarejskiej dialektyka stała się
celem dla siebie i przekształciła w erystykę.
KSENOFANES.
Pochodził z wschodnich kolonii jońskich, za młodu walczył z Persami;
gdy w 545 r. Jonia stała się prowincją perską, wyemigrował na Zachód, do Wielkiej Grecji. Urodzony
zapewne w 580 r., dożył pono stu lat. Wiódł życie wędrownego rapsoda, a na starość osiadł w mieście Elei, założonym podówczas przez emigrantów. Był głównie poetą, twórcą poezji etyczno-religijnej treści;
ale napisał również filozoficzne dzieło O przyrodzie. Był to umysł przede wszystkim krytyczny,
chłoszczący satyrą błędy i przesądy.
Pochodząc z Jonii, znał filozofię Jończyków; był pono osobistym uczniem Anaksymandra. Wytworzył
nawet własną teorię, analogiczną do teorii Jończyków: uważał mianowicie ziemię za zasadę przyrody.
Jednakże nie przyroda była właściwym przedmiotem jego zainteresowań, lecz bóstwo.
O bóstwie zaś nauczał, że jest jedno. W związku zapewne z przekonaniem Jończyków, że zasada świata
jest jedna, twierdził, że i bóstwo jest jedno. I nie wolno mu przypisywać różnorodnych i zmiennych
własności. A tak właśnie czynią ludzie: „Mniemają śmiertelni, że bogowie są urodzeni i mają strój, głos,
kształt, jak oni”. „Etiopowie twierdzą, że bogowie ich są czarni i płaskonosi, a Trakowie, że są
niebieskoocy i rudowłosi”. A „gdyby byki i konie, i lwy posiadały ręce i mogły nimi malować i dzieła
tworzyć, jak ludzie, to konie malowałyby postacie bogów podobne do koni i takież ciała im dawały, a
byki podobne do byków, takie dając im kształty, jakie dany gatunek właśnie posiada”.
Zwalczał politeizm i antropomorfizm, ale próbował również pozytywnie orzec, czym jest Bóg; mówił, że
jest „cały patrzeniem, cały myśleniem, cały słuchaniem”, że „zawsze pozostaje w tym samym miejscu,
nie ruszając się nigdzie”, że „bez trudu siłą ducha wywija światem”: były to myśli, z których wyrosły z
czasem doktryny teologiczne, jak nauka o niematerialności, niezmienności i wszechmocy Boga. Sam
Ksenofanes rozumiał zapewne bóstwo raczej w myśl późniejszych panteistów niż teistów; raczej jako
czynnik wewnętrzny świata niż jako pozaświatową potęgę. Było to zgodne z duchem pierwotnej
hilozoistycznej filozofii; świat posiada boską siłę w sobie, która porusza go i kieruje nim, nie potrzebuje
więc akcji bóstwa z zewnątrz.
Krytyczną i polemiczną postawę wywoływały w Ksenofanesie nie tylko sprawy religijne, ale też i sprawa
poznania, o którym posiadamy parę jego refleksji. Po kilku pokoleniach filozofów, którzy doszli do
rozbieżnych wyników, nic dziwnego, że mógł powziąć wątpliwości co do pewności tych wyników.
Mówił tedy, że są one tylko prawdopodobne, że prawda objawia się jedynie stopniowo; a nawet mówił:
„Co się tyczy prawdy, to nie było nikogo i nie będzie, kto by ją znał o bogach i o tych wszytkich
rzeczach, o których mówię”.
Ksenofanes z filozofii Jończyków wysunął na czoło myśl o jedności. Do tej myśli nawiązał Parmenides i
wysnuł z niej wielką doktrynę filozoficzną.
Parmenides
Urodził się w Elei i tam mieszkał. Żył współcześnie z Heraklitem, jego wiek
męski przypadał około r. 500. Według tradycji, słuchał Ksenofanesa. Koło r. 480 - 470 napisał swe dzieło
filozoficzne, wierszowane, ale zupełnie niepoetyczne. Miał być jedną z najczcigodniejszych postaci w
dziejach filozofii greckiej
- TEZA NACZELNA.
W pierwszych teoriach filozoficznych, jakie wydała Grecja, tkwił nie od
razu uświadomiony antagonizm jedności i mnogości: boć zasadę świata przyjmowano jedną, a świat
składa się z mnogości rzeczy. Tkwił w nich również antagonizm między trwałością i zmiennością: bo
zasadę świata miano za niezmienną, tymczasem świat ulega ciągłym przemianom. Pierwsi filozofowie
jońscy nie rozwikłali tych przeciwieństw. Natomiast w następnych pokoleniach podzieliły się stanowiska:
Heraklit widział w rzeczach jedynie różnorodność i zmienność, kładł nacisk na zawarte w nich
przeciwieństwa; Parmenides zaś, mając już nieco przygotowany teren przez Ksenofanesa, zajął
stanowisko wręcz przeciwne.
Charakterystyka zjawisk dana przez Heraklita była niewątpliwie trafna, Parmenides jej nie zaprzeczał,
przyznawał, że przeciwieństwa są zawarte w zjawiskach. Ale gdy Heraklit wnosił stąd, że przeciwieństwa
tkwią w naturze samego bytu, nie mógł mu przyznać racji. Był przekonany, że przeciwieństwa
wykluczają się wzajem, więc jeśli zjawiska pełne są przeciwieństw, to znaczy, że nie są prawdziwym
obrazem bytu. Heraklit mówił, że przyroda nieustannie zmienia własności; Parmenides przyznawał mu
rację, ale - wyciągał stąd konsekwencję: o niczym w przyrodzie nie można rzec, że jest, lecz tylko, że
staje się. Byłoby nadużywaniem wyrazu nazywać przedmioty obserwowane w przyrodzie „bytem”, boć
nie jest bytem, co może przestać być. Parmenides pragnął rozproszyć te nieporozumienia i pojęcie bytu
uczynił przedmiotem swych rozważań.
- TEORIA BYTU.
Punkt wyjścia rozważań Parmenidesa o bycie był niezmiernie prosty. Polegał na
jednej tautologicznie brzmiącej tezie: „Trzeba z konieczności powiedzieć
i myśleć, że tylko to, co jest, istnieje. Bo byt jest, a niebytu nie ma”. Czyli, polegał na samej tylko (jak się
dziś mówi) „ontologicznej zasadzie tożsamości”. Ale z prostej tej zasady Parmenides wywnioskował bardzo wiele: wywnioskował wszystkie własności
bytu. Tautologiczne twierdzenie, że byt jest, a niebytu nie ma, stało mu się podstawą do wszelkich
dalszych twierdzeń z teorii bytu. Byt nie ma początku: bo z czegóż miał powstać? Tylko z niebytu - a
niebytu nie ma. Nie może też mieć końca, dla tej samej racji, dla której nie ma początku; jest więc
wieczny. Dalej, jest ciągły, bo każda przerwa byłaby niebytem; jest nieruchomy i w ogóle niezmienny, bo
mógłby zmienić się tylko na niebyt; jest niepodzielny, bo części bytu nie będąc już bytem musiałyby być
niebytem; nie ma w sobie różnic, bo to, co różne od bytu, jest niebytem. Więc byt jest stały i jeden, jest
przeciwieństwem stawania się i mnogości. „Słowami jest tylko to, co śmiertelni ustanowili w swym
języku w przekonaniu, że mówią prawdę: stawanie się i ginięcie, byt i niebyt, zmiana miejsca i świecącej
barwy”.
Było to zerwanie z hilozoizmem Jończyków, dla których ruch był nieodłączny od rzeczy. Ale czy byt, o
którym mówił Parmenides, to ten sam byt materialny, o którym rozmyślali Jończycy i o którym Heraklit
twierdził, że jest zmienny i różnorodny? Czy nie jest raczej jakiś byt inny, abstrakcyjny, niematerialny,
pozaświatowy ? Takie rozróżnienie’ obce było epoce Parmenidesa. Myśl wówczas nie wybiegła jeszcze
poza świat i materię. Miał na myśli ten sam byt materialny, o którym inni filozofowie greccy, opierający
się na danych zmysłowych, tak odmienny wypowiadali pogląd. Wynika to choćby z twierdzenia
Parmenidesa, że byt jest ograniczony, zakończony we wszystkich kierunkach, podobny do kuli.
Teoria Heraklita była w zgodzie z doświadczeniem, ze zmysłowym obrazem świata, Parmenides zaś
drogą czystego rozumowania doszedł do innych wyników. Mniemał, że wyniki rozumowania, a nie
zjawiska, dają właściwy obraz bytu, że trafnie pojmiemy rzeczywistość, gdy abstrahując od zmienności i
różnorodności zjawisk zwrócimy uwagę na jej podłoże proste i niezmienne, jednolite i ciągłe. Znał
zjawiska z ich zmiennością i różnorodnością; omówił je nawet szczegółowo w drugiej części swego
poematu, ale nie były to już, w jego rozumieniu, „słowa pewne” i „myśli o prawdzie”, lecz jedynie
„ludzkie złudne mniemania”.
Wyniki Parmenidesa odbiegły tedy od doświadczenia i uczyniły koniecznym odróżnienie bytu od
zjawisk. Tego brzemiennego w skutki rozróżnienia on sam wyraźnie nie sformułował, ale faktycznie
przeprowadził. I przez to jego filozofia jedności - jakkolwiek to wydaje się paradoksalne - nosiła w sobie
zaczątek dualizmu, którego filozofia Heraklita nie posiadała.
- METODA DEDUKCYJNA.
Z faktami doświadczenia, które Heraklit umiał trafnie opisać i uogólnić,
Parmenides był w jawnej niezgodzie. Za to po raz pierwszy świadomie i systematycznie zastosował
rozumowanie dedukcyjne. Był prototypem tych filozofów, którzy odrzucili doświadczenie jako źródło
poznania, i całą wiedzę wywodził z założonych a priori przesłanek ogólnych. Zaufał wyłącznie tylko
rozumowi i dedukcji. Z dwóch rodzajów poznania, które był wyróżnił, uznawał tylko myślowe; poznanie
zaś zmysłowe uważał za niewiarogodne, gdyż dawało zupełnie odmienny obraz świata.
Postępowanie jego poniekąd odpowiadało naturalnym skłonnościom umysłu: jedność i stałość jest
potrzebą umysłu, a przez to postulatem badania. Natomiast ten archaiczny
myśliciel, upraszczający nadmiernie zagadnienia, nie uwzględnił, że w badaniu rzeczywistości- oprócz
postulatów potrzebna jest znajomość faktów, które wskażą, czy i jak rzeczywistość sprawdza postulaty.
Upojony tym poczuciem konieczności, jakie daje dedukcja, zaufał jej wyłącznie. Operując jedynie
pojęciami wytworzył sobie przekonanie, że byt ma cechę trwałości, a trwałość wyklucza zmianę. A że
doświadczenie niepodobne było do Parmenideiskiego bytu, przeto łączność między bytem a
doświadczeniem, między wiedzą rozumową a wiedzą o faktach została zerwana. Parmenides był, o ile
sądzić możemy, wielkim myślicielem, jednakże stworzył najniebezpieczniejszy precedens. I nieraz potem
w dalszym rozwoju filozofia wpadała w błąd eleatów.
- PODSTAWA EPISTEMOLOGICZNA.
Pierwszego twierdzenia, na którym oparł swą ontologię,
jakkolwiek mogło wydawać się oczywiste, Parmenides nie przyjmował jako pewnik, lecz usiłował
uzasadnić je epistemologicznie. Argumentował tak: Skąd wiemy, iż „niebytu nie ma”? Bo o niebycie
niepodobna w ogóle myśleć: „niebytu nie można ani poznać, ani wypowiedzieć”. Dlaczego? Gdyż
między myślą a bytem zachodzi związek najściślejszy. „Ta sama rzecz jest i jest myślana”, „tym samym
jest myśl i rzecz, której myśl dotyczy, boć nie znajdujesz myśli bez czegoś istniejącego, co wypowiada
się w myśli”.
Zdania te, wypowiedziane z okazji teorii bytu, były też niemałej doniosłości dla teorii poznania. Były
wypowiedzeniem właściwego Grekom poglądu na naturę umysłu: że ma on naturę bierną i może tylko
odtwarzać „coś istniejącego”. Na związek myśli r bytu został tu po raz pierwszy położony nacisk; ale niezróżnicowanie pojęć ze związku dwóch rzeczy uczyniło ich tożsamość. Próżno by jednak było w tym
utożsamieniu bytu i myśli doszukiwać się idealizmu, czyniącego z bytu myśl, albo też materializmu, z
myśli robiącego materialne odbicie bytu. Sens twierdzeń Parmenidesa był prostszy: myśl, gdy nie jest w
błędzie, w treści swej nie jest różna od tego, co rzeczywiście istnieje.
Twierdzenie Parmenidesa o tożsamości bytu i myśli było zresztą mniej paradoksalne, niż się wydaje dziś;
nie była jeszcze rozróżniona dyskursywna i intuicyjna postać myśli; myśl nie była przez wczesnych
Greków utożsamiana z procesem rozumowania, lecz raczej przeciwnie - panowała skłonność do
pojmowania myśli jako intuicji, jako pewnego rodzaju oglądania i dotykania rzeczywistości przez umysł.
Myśli były pojmowane nie jako abstrakcyjne, lecz jako konkretne, i mogły przez to łatwiej być
utożsamione z konkretnym bytem.
Parmenides utożsamił myśl i byt, choć przecież widział, że spostrzeżenia ludzkie ulegają złudzeniom i
wyobrażenia pełne są błędów; ale utożsamiał byt z myślą, a nie spostrzeżeniami i wyobrażeniami. Od
spostrzeżeń myśl wyraźnie odróżniał: „Nie poddawaj się przyzwyczajeniu i nie daj się powodować
wzrokowi, który nie umie patrzeć, szumiącemu słuchowi i językowi. Nie, myślą rozsądź sporne
dociekania, o których ci rzekłem”. Dokonał tedy - mniej więcej jednocześnie z Heraklitem - tak bogatego
w skutki rozróżnienia poznania zmysłowego! myślowego. W procesie różnicowania władz umysłowych
był to etap pierwszy i zapewne najważniejszy.
ZNACZENIE PARMENIDESA.
Wraz z uformowaną przez się szkołą elejską Parmenides zaważył w
dziejach filozofii przede wszystkim: 1) naczelną teorią jedności i niezmienności bytu, 2) poglądem na
nierozerwalność bytu i myśli, 3) odróżnieniem myśli od postrzegania i 4) dedukcyjną, dialektyczną
metodą filozofowania.
MELISSOS
był z wszystkich uczniów najbliższy Parmenidesowi. Nie był
filozofem z zawodu, lecz filozofującym żołnierzem; jako admirał floty samijskiej zwyciężył w r. 441 -
440 Ateńczyków. Pierwsi historycy greccy, mianowicie Arystoteles, surowo ocenili jego nieco
dyletancką filozofię. Wiemy o niej stosunkowo dużo dzięki przechowanej rozprawie nieznanego
greckiego historyka filozofii, znanej pod tytułem: De Melisso, Xenophane, Gorgia. Bytowi przypisywał
pięciorakie własności: jest 1) wieczny, czyli nieskończony w czasie, 2) nieskończony również
przestrzennie, 3) jedyny, 4) niezmienny, 5) nie doznający bólu ani cierpienia. Od mistrza swego odbiegał
tedy w paru punktach: 1) przyjmował przestrzenną nieskończoność bytu (widocznie zauważył analogię
czasu i przestrzeni - niemniej poglądy Parmenidesa nie wymagały tej konsekwencji), 2) uznawał
optymistycznie doskonałość bytu, bo to chyba oznacza ów brak bólu i cierpienia.
ZENON z ELEI
był najwybitniejszym i najsamodzielniejszym z następców Parmenidesa. O życiu jego i
charakterze nic prawie nie wiadomo. Żył prawdopodobnie między r. 490 a 430; należał do tego
pokolenia, które wydało już nowego pokroju filozofów przyrody, Empedoklesa i Anaksagorasa. Dzieło
jego O przyrodzie, pisane schematyczną prozą w formie pytań i odpowiedzi, stało się później wzorem dla
formy dialogowej.
Stanowił już inny typ filozofa niż jego poprzednicy: był apologetą i polemistą, mniej zajętym
zdobywaniem nowych prawd niż bronieniem prawd zdobytych i zwalczaniem przeciwników.
Wydoskonalił sztukę prowadzenia sporów, wykazywania, na drodze samego tylko zestawiania pojęć,
prawdy własnej i zwłaszcza cudzego fałszu: był przez to twórcą dialektyki, jak zaświadcza Arystoteles.
Bronił eleackiej jedności i niezmienności bytu, ale bronił na drodze pośredniej i negatywnej, w ten
sposób, że wykazywał niemożliwość, bo sprzeczność, wszelkiej mnogości i wszelkiej zmiany, specjalnie
zaś atakował najprostszą formę zmiany: ruch.
Argumenty Zenona przeciw ruchowi są cztery:
1. Tzw. DYCHOTOMIA. Przedmiot, gdy znajduje się w ruchu i ma przebyć jakąś drogę, musi przebyć
najpierw połowę tej drogi, potem połowę drogi pozostałej, potem połowę reszty i tak w nieskończoność.
Jakkolwiek tedy mała jest droga, którą przedmiot ma przejść, zawsze musi przejść nieskończoną ilość
odcinków, a tego w skończonym przeciągu czasu dokonać niepodobna, ruch więc jest niemożliwy.
2. Tzw. ACHILLES. Najszybszy biegacz nigdy nie dogoni najwolniejszego, Achilles nie dogoni żółwia,
jeśli ten choć cokolwiek go wyprzedzi. Goniący bowiem musi dojść najpierw do miejsca, z którego
wyszedł goniony, ten zaś posunął się naprzód, i tak będzie zawsze.
3. Tzw. STRZAŁA. Lecąca strzała w chwili teraźniejszej nie porusza się, lecz spoczywa w powietrzu i nie
przebiega żadnej przestrzeni; i tak samo jest w każdej innej chwili. Ale czas składa się z chwil, więc
strzała nie może posuwać się naprzód w powietrzu, lecz spoczywa.
4. Tzw. STADION. Szybkość, z jaką przedmioty poruszają się, jest jednocześnie taka i inna, mniejsza i
większa, w zależności od tego, względem jakich innych przedmiotów jest rozważana; jeśli zaś ruch
dokonywa się z szybkością, która jest jednocześnie taka i nie taka, to jest sprzeczny i nie może istnieć. Że
zaś szybkość przedmiotów jest jednocześnie różna, to widać na takim przykładzie: z trzech zbiorów ciał
A, B, C pierwszy jest nieruchomy, pozostałe zaś w ruchu; gdy zbiory te z układu I przeszły w układ II, to
C minęło dwa odstępy A-A, a cztery odstępy B-B, więc przeszło pewną drogę i jednocześnie drogę
dwukrotnie większą Argumentów Zenona przeciw mnogości jest parę, a są dość podobne między sobą; jeden z nich ma treść
następującą:
Jeżeli byt stanowi mnogość, to jest podzielny, podzielny zaś jest, dopóki części jego posiadają wielkość;
gdy zaś podział dojdzie do części nie posiadających wielkości, wtedy podzielność skończy się. Byt składa
się z tych części, na które daje się dzielić, te zaś części, jako niepodzielne, są pozbawione wielkości. Ale
jeśli części są pozbawione wielkości, to i suma ich także; zatem byt jest pozbawiony wielkości. Ale, z
drugiej strony, części nie mogą być bez wielkości, bo nie wytworzyłaby się z nich całość posiadająca
wielkość, więc choć dzielilibyśmy byt w nieskończoność, zawsze otrzymamy części posiadające
wielkość, czyli byt składa się z nieskończonej ilości takich części, a więc jest nieskończenie wielki. Przy
założeniu zatem, że byt jest mnogością, wynika, że byt nie ma wielkości i że zarazem jest nieskończenie
wielki; więc mnogość jest sprzeczna i nie może istnieć.
W związku ze sprawą mnogości był również argument Zenona przeciw poznaniu zmysłowemu. Ziarno
rzucone na ziemię nie wydaje dźwięku; nie powinien więc wydać go i worek ziarna, bo skądże ma
wydawać dźwięk całość, jeśli nie wydaje go żadna z części ? Tymczasem worek ziarna, wysypany na
ziemię, wydaje dźwięk.
Wśród tych argumentów Zenona jeden zajmuje oddzielne miejsce: to 4. argument przeciw ruchowi;
udowadnia on nie to, co zamierza: nie sprzeczność ruchu, lecz jego względność. Inne natomiast
argumenty przeciw ruchowi i mnogości mają wspólny charakter i skierowane są przeciw tej samej
trudności. Trudność ta dotyczy nie tylko ruchu i mnogości, ale też czasu, przestrzeni i wszystkiego, co ma
charakter ciągły.
Grecy (specjalnie Arystoteles) mniemali, iż rozwiązują trudność tkwiącą w rozumowaniach Zenona
wskazując, że czas jest tak samo nieskończenie podzielny jak przestrzeń i że ich części odpowiadają
sobie. Ale trudność tkwi głębiej: chodzi w argumentach Zenona o sprawę zasadniczą: o stosunek
wielkości skończonych i nieskończonych. Trudność tego stosunku występuje na jaw, gdy ma się do
czynienia z wielkościami ciągłymi, które ciągłość czyni podzielnymi w nieskończoność; takimi zaś
wielkościami są czas i przestrzeń oraz ruch, którego czynnikami są czas i przestrzeń. Paradoksy Zenona
pochodzą stąd, że operując nieciągłymi częściami chciał z nich odtworzyć wielkości ciągłe. A to istotnie
jest niemożliwe. Przestrzeń nie jest sumą punktów, czas nie jest sumą momentów, ruch nie jest sumą
prostych przejść od punktu do punktu: to był wynik rozważań Zenona. Punkty i momenty można tylko
całkować, ale nie sumować. Całkowanie nieprędko zostało wynalezione, ale już w V w. p.n.e. trudności
podniesione w paradoksach Zenona wskazały na odmienną naturę wielkości ciągłych i stały się bodźcem
do zbadania ciągłości. Były też początkiem dociekań nad wielkościami ciągłymi: czasem, przestrzenią,
ruchem, nad stosunkiem całości i części, części skończonych i nieskończonych. W tym leży poważne
znaczenie tych niepoważnie wyglądających argumentów.
W następnej po Zenonie generacji zwolennicy filozofii eleackiej nie tworzyli już oddzielnej grupy, ale
znaleźli się w obu wielkich grupach filozoficznych tego okresu:
zarówno wśród sofistów, jak i wśród uczniów Sokratesa; wśród pierwszych kontynuatorem eleatów był
zwłaszcza Gorgiasz, wśród drugich - tzw. szkoła megarejska. Ale ci następcy Parmenidesa odbiegali
coraz dalej od pozytywnych badań mistrza nad naturą prawdziwego bytu; ich poczynania dialektyczne
były już tylko negatywne.
GORGIASZ z Leontinoi na Sycylii,
który żył w granicach między 483 a 375 r., a w r. 427 bawił jako poseł swego miasta w Atenach, pierwotnie uprawiał filozofię przyrody w duchu Empedoklesa, potem zaś
działał jako retor, sofista i literat, a po trosze i jako filozof.
Z pisma jego O przyrodzie przechowały się tylko trzy tezy nihilistyczne i sceptyczne, uzasadniane w
sposób wyraźnie zależny od eleatów, a zwłaszcza od Zenona. Tezy te brzmią: 1) nie ma nic, 2) gdyby
nawet było coś, to nie byłoby poznawalne, 3) gdyby nawet było poznawalne, to nie mogłoby być
przedmiotem porozumienia między ludźmi. Najoryginalniejsze było uzasadnienie ostatniej tezy,
polegające na tym, że znak jest różny od tego, co przezeń oznaczone: jakże można komunikować
słowami przedstawienie barwy, skoro ucho słyszy nie barwy, lecz dźwięki?
Tezy Gorgiasza wyglądają na żart retora, który chce pokazać, że wszystkiego można dowieść. A jednak
były poważnie rozważane w starożytności. Nie znaczy to wszakże, aby Gorgiasz był na serio przekonany,
że nic nie ma i że niczego nie można poznać ani innemu zakomunikować. Intencja paradoksów Gorgiasza
była zupełnie ta sama, co Zenona. Odkrywał trudności logiczne, a niech je rozwiąże, kto może.
SZKOŁA MEGAREJSKA.
Szkoła megarejska była założona przez Euklidesa. Należał on do najbliższego
Sokratesowi grona, ale łączyły go z Sokratesem stosunki raczej osobiste niż filozoficzne. W filozofii swej
był bliski eleatom, twierdził, że istnieje tylko jedność.
Szkoła jego zwana była erystyczną, gdyż zaszczepił w niej erystykę, tj. kunszt prowadzenia sporów i
przekonywania przeciwnika bez względu na to, gdzie słuszność. Erystyka była dialektyką zdeprawowaną
przez to, że utraciła swój cel: szukanie prawdy. Zresztą operowała tymi samymi sposobami, co dialektyką
Zenona: tropiła sprzeczności i antynomie; gdzie zaś ich nie było, tam je wytwarzała.
Niektóre z antynomii megarejskich zasługują jednakże na uwagę i pamięć: formułują one, przeważnie w
formie przykładowej, istotne trudności logiczne lub semantyczne. Najbardziej znane z nich przypisywane
są nie Euklidesowi już, lecz uczniowi jego, Eubulidesowi: 1) Kłamca: jeżeli kłamca mówi, że kłamie, to
zarazem kłamie i mówi prawdę. 2) Elektra: o Orestesie Elektra wie, że jest jej bratem, ale gdy zasłonięty
stanął przed nią, Elektra nie wie tego, co wie. 3) Łysina: kto straci jeden włos, nie staje się jeszcze łysym,
drugi włos utracony też nie stanowi łysiny; kiedyż zaczyna się łysina? 4) Rogacz: rogów nie zgubiłeś, a
czegoś nie zgubił, to posiadasz, więc posiadasz rogi.
W takich sofizmatach megarejczycy byli uczniami Zenona; np. sofizmat „łysina” ma ten sam nerw
argumentacji, co argument o „worku ziarna”.
Duch eleatów żył i w późniejszych generacjach w szkole megarejskiej: Diodor Kronos, zmarły w r. 307,
słynny z polemiki przeciw istnieniu możliwości (poza tym, co istnieje, nic nie jest możliwe), dodał
jeszcze nowe argumenty przeciw ruchowi. Jeden z późniejszych członków szkoły, Stilpon, który około
320 r. nauczał w Atenach, stanowi łącznik jej ze szkołami sceptyków oraz stoików.
Nie przypadek, lecz natura eleackiej filozofii spowodowała, iż skończyła się ona negatywną polemiką,
erystyką i zestawianiem sofizmatów. Filozofia ta była tego rodzaju, że zaprzeczając wszelkiej
różnorodności nie mogła rozbudowywać swych poglądów; mogła
natomiast atakować poglądy cudze, i na tym polu wyładowała się energia umysłowa jej zwolenników.
Ignorowanie zaś doświadczenia musiało mieć ten skutek, że skupiło zainteresowania dokoła kwestii
formalnych. Natomiast w dziedzinie spraw formalnych zarówno eleaci, jak ich megarejscy następcy
dotarli do istotnych zagadnień i trudności. Megarejczycy specjalnie w dziedzinie językowo-logicznej
znaleźli zagadnienia dziś jeszcze żywe. Np. antynomie Eubulidesa dotyczyły spraw takich, jak
ograniczenie zakresu podstawień (kłamca), istoty funkcji intencjonalnej (Elektra), chwiejności terminów
(łysina), wieloznaczności znaku negacji (rogacz).
WPŁYW DALSZY.
Doktryna eleatów wywarła wpływ i poza szkołą, pośrednio oddziałała na całą
filozofię grecką. Parmenides wziął górę nad Heraklitem. Empedokles, Anaksagoras i atomiści utworzyli
swe systemy dla uzgodnienia jego nauki z faktami doświadczenia. Pod wpływem Parmenidesa późniejsza
filozofia przyrody zaczęła pojmować materię jako bezwładną, a pod wpływem Zenona jako
nieskończenie podzielną. Później naukę o niezmienności bytu przejął Platon dla swej teorii idei.
Dialektyka weszła w krew filozofii greckiej: posługiwali się nią zarówno sofiści jak Platon, zarówno
filozofowie epoki klasycznej jak hellenistycznej. Argumenty Zenona aż do czasów najnowszych zachowały swą pobudzającą moc i były dyskutowane przez najwybitniejszych filozofów, jak Bayle,
Descartes, Leibniz, Kant, Hegel, Herbart, Hamilton, Mili, Renouvier, Bergson, Russell.