TEORIA POZNANIA W NIEMCZECH: NEOKANTYZM I EMPIRIOKRYTYCYZM Flashcards
(28 cards)
W owych czasach na pierwszy plan w Niemczech wysunelo sie zagadnienie poznania.
Filozofia
stala sie epistemologia. I to bardzo ekskluzywnie. Wysuwala teze, ze filozofia, która nie zaczyna od
analizy poznania, jest bezkrytyczna, bo krytycznie o zadnym zjawisku nic nie mozna powiedziec, póki
nie jest ustalone, czy i jak je mozna poznac. A nawet jeszcze bardziej ekskluzywnie: ze bezkrytyczna jest
filozofia, jesli na tym zagadnieniu nie konczy, bo inne zagadnienia sa zagadnieniami bytu, którego
poznanie jest subiektywnie uwarunkowane i który sam w sobie uchwycony byc nie moze.
I. NEOKANTYZM
W teorii poznania zapanowalo stanowisko Kaniowskie. Inne wydawaly sie bezkrytyczne: zarówno
te, które twierdzily wiecej, jak te, które mniej. Rzadko który poglad mial w filozofii taki autorytet, jak
poglad Kaniowski w Niemczech w kolach akademickich w latach 1860- 1900: z Niemiec zas przechodzil
do innych krajów, bo nigdy tez filozofia niemiecka nie miala takiego autorytetu, jak w owych latach.
Stanowisko Kantowskie wydawalo sie wówczas ostatecznym kresem rozwoju filozofii: wprawdzie
przekonanie takie o swojej filozofii miewali juz rózni filozofowie, zwlaszcza Hegel i Comte, ale sadzono,
ze jeden z nich twierdzil za duzo, a drugi za malo, kantyzm zas znalazl nareszcie wlasciwa srodkowa
linie. Kantysci byli przeswiadczeni, ze poznanie ludzkie rozwija sie i bedzie sie rozwijac, ze nigdy nie
bedzie zakonczone, ale kierunek jego jest jeden i staly. To ten kierunek, który ustalil Kant. Nazywali swe
stanowisko krytycyzmem lub kantyzmem, ale czesciej neokantyzmem, dla zaznaczenia, ze jest to jednak
kantyzm zmodernizowani i ulepszony.
Powrót don byl w Niemczech uwarunkowany historycznie. Byl reakcja przeciw idealistycznej ‘metafizyce
Heglowskiej, która - zwlaszcza w tej postaci, jaka miala u epigonów Hegla: suchej, pedantycznej,
pozbawionej polotu samego mistrza - odpychala ówczesnych ludzi. Poprzednio pierwsza reakcja przeciw
metafizyce Heglowskiej byl materializm; ale gloszony przez przyrodników nie majacych przygotowania i
kultury filozoficznej, wyprowadzajacych przedwczesne wnioski z nauk przyrodniczych, równiez
odpychal filozoficzne umysly. Nie chcialy materializmu przyrodników, tak samo jak idealizmu
metafizyków. Wytworzylo sie przekonanie, ze oba kierunki - idealizm i materializm - choc tak miedzy
soba rózne, popelniaja ten sam blad: mianowicie buduja teorie bytu nie poprzedzona krytyka poznania. A
krytyka ta jest pierwszym zadaniem filozofii.
We wlasnej przeszlosci filozoficznej, która Niemcy mieli przed oczami, tylko jeden Kant byl duzej miary
krytykiem poznania. Zrozumiale jest wiec, ze oparli sie na nim. Jego rozwiazanie pociagalo i tym, ze bylo
szerokie, szersze od empiryzmu, obok zmyslowych uznawalo czynniki myslowe, obok empirycznych
aprioryczne. Ruch kaniowski rozpoczal sie okolo 1860 r., skupil szukajacych naprawy filozofii i
rzeczywiscie dokonal w niej przemiany.
INICJATORZY RUCHU
nalezeli do sfer akademickich; skupil on glównie uniwersyteckich filozofówspecjalistów. Mial wszakze zródla wielorakie: prawie jednoczesnie zapoczatkowali go przyrodnicy,
historycy i filozofowie. Z przyrodników zwlaszcza Helmholtz, z historyków Fischer, filozofów
Liebmann. Wielki fizjolog i fizyk berlinski Hermann Helmholtz (1821 - 1894) juz od 1855 r. powolywal
sie na Kanta: zblizyly go don, z jednej strony, badania nad fizjologia zmyslów, z drugiej zas rozwazania
nad pewnikami geometrii i zalozeniami fizyki; sadzil, ze jedne i drugie potwierdzaja nauke Kanta o apriorycznych czynnikach poznania. Nie tylko przyczynil sie do rozpoczecia ruchu kaniowskiego, ale takze
poparl go wydatnie swym wielkim autorytetem naukowym. (Z pism jego najbardziej filozoficzne bylo:
Tatsachen der Wahrnehmung, 1876). Kuno Fischer (1824-1907), profesor heidelberski, jeden z
najslawniejszych historyków filozofii XIX wieku, autor wielkiej Historii nowej filozofii, dzielo swe o
Kancie oglosil w 1860 r.; ono równiez stalo sie bodzcem do poznania i uznania Kanta. Z filozofów zas
Otto Liebmann (1840 -1912), pózniejszy profesor w Jenie, rzucil w 1865 r. w swej mlodzienczej, pelnej
temperamentu ksiazce Kant und die Epigonen haslo „powrotu do Kanta”. Przedstawil w niej i poddal
kolejno krytyce prady filozofii XIX wieku i kazda krytyke konczyl wnioskiem: „a wiec nalezy powrócic
do Kanta”.
Najtypowszym zas przedstawicielem wczesnego, wzglednie jeszcze prostego kantyzmu stal sie Friedrich
Albert Lange (1828- 1875), w ostatnich latach zycia profesor w Marburgu. Podobny z charakteru i
postawy duchowej do Milla, byl piekna postacia, bojownikiem rzetelnosci w mysleniu i dzialaniu.
Krótkie jego zycie przeszlo w wytezonej pracy: pracowal w Szwajcarii i w Rzeszy jako nauczyciel
gimnazjalny, dzialacz polityczny, publicysta. W 1872 r. otrzymal jednoczesnie powolanie na dyrektora
banku komunalnego i na katedre filozofii. Wybral katedre, ale objal ja juz smiertelnie chory i zajmowal
krótko. Glównym jego dzielem byla Historia materializmu z 1866 r., tematem daleka Kantowi, ale
przepojona jego duchem, jak równiez duchem czasu, dazaca do oparcia filozofii na doswiadczeniu i
naukach specjalnych.
Poczawszy od lat szescdziesiatych ruch kaniowski mial osrodek w wielu uniwersytetach, w szczególnosci
jednak w dwóch: w Marburgu, gdzie po Langem katedre objal H. Cohen, i w Heidelbergu, gdzie katedre
po Fischerze objal W. Windelband.
- OGÓLNE WLASCIWOSCI KANTYZMU.
Byc kantysta znaczylo to: po pierwsze, miec
przekonanie, ze nalezy zaczynac filozofie od krytyki poznania - wbrew wszystkim filozofom
dogmatycznym i autorytatywnym; po drugie, ze wobec subiektywnej zaleznosci poznania trzeba
zrezygnowac z teorii bytu - wbrew filozofom metafizycznym, w szczególnosci materialistycznym; po
trzecie, ze poznanie nie moze wyjsc poza granice doswiadczenia - wbrew filozofom konstrukcyjnym,
idealistycznym, w szczególnosci heglowskim; po czwarte, ze doswiadczenie nie jest prostym zbiorem
faktów, lecz zlozonym tworem umyslu, uwarunkowanym jego apriorycznymi formami - wbrew
empirystom i pozytywistom. To polaczenie empiryzmu z aprioryzmem stanowilo kantyzm.
Ale takze byc kantysta, z poczatku przynajmniej, znaczylo byc realista. Umysl poznajac narzuca temu, co
poznaje, aprioryczne formy przestrzeni i czasu, przyczynowosci i substancji; przeto przeksztalca to, co
poznaje; ujmuje rzeczy nie takimi, jakimi sa, lecz jakimi mu sie zjawiaja. Niemniej jednak rzeczy, które
mu sie zjawiaja, jakos istnieja, sa ostatecznie niezalezna oden rzeczywistoscia. Rzeczywistosc ta nie jest
mu dostepna, ale istnieje. Daje o niej znac kazde wrazenie zmyslowe, które umysl biernie z zewnatrz
przyjmuje. Jest to nawet rzeczywistosc dwojaka, jak dwojakie jest doswiadczenie: zewnetrzne i
wewnetrzne. Jedno swiadczy o istnieniu swiata materialnego, drugie - o istnieniu jazni. Jazni tez nie
doswiadczamy wprost i w czystosci; ja takze znamy tylko w zjawiskowej postaci. „Transcendentne
podloze naszej wlasnej organizacji” - tak pisal Lange - „jest nam tak samo nieznane, jak rzeczy, które nan
dzialaja. Przed soba mamy zawsze tylko wspólny produkt ich obu: rzeczy i naszej organizacji”.
Byc kantysta znaczylo takze byc dualista. Monistyczny poglad nie wydawal sie zgodny z nauka Kanta,
która odrózniala dwa swiaty: swiat zjawisk i swiat rzeczy. A jesli nawet pominac zjawiska, to jeszcze
zostawaly dla kantyzmu dwa swiaty: materialny, na który wskazuje doswiadczenie zewnetrzne, i
duchowy, na który wskazuje doswiadczenie wewnetrzne.
Wreszcie, byc kantysta znaczylo byc formalista. Znaczylo bowiem uznawac wiedze tylko w granicach
tego, co sam umysl skonstruuje, a umysl konstruuje zwiazki, stosunki, relacje, formy. Znamy lepiej
stosunki przyczynowe niz czlony tych stosunków; znamy formy lepiej niz to, co uformowane. Przez swa
formalnosc wiedza nasza jest powszechna i konieczna, ale jest tez niepelna, ograniczona.
Skutkiem zalozen kantyzmu jego zasadnicze pojecia musialy byc inne niz w mysli potocznej i w
tradycyjnej mysli filozoficznej. A wiec „poznawanie” nie moglo byc odzwierciedlaniem przedmiotów,
lecz jedynie ksztaltowaniem ich przez umysl; „doswiadczenie” nie przeciwstawialo sie mysli
apriorycznej, bo samo ja zawieralo; „przedmiot poznania” nie przeciwstawial sie podmiotowi, bo sam byl
jego wytworem; „sprawdzianem prawdy” nie mogla byc zgodnosc wyobrazen z rzeczami, bo rzeczy nie
sa wprost dostepne i przeto nie moga byc z wyobrazeniami porównywane; o „prawdzie” mogla wiec
jedynie stanowic zgodnosc wewnetrzna zjawisk i zgodnosc ich z wymaganiami umyslu, to byl jedyny
mozliwy sprawdzian prawdy; „filozofia” nie mogla byc nauka o bycie, którego poznac niepodobna, lecz
tylko nauka o poznaniu. A i w teorii poznania zmienila sie problematyka: juz nie byla, jak u Arystolelesa
czy Locke’a, opisem procesu poznania czy przedstawieniem jego genezy; byla analiza tego, jak poznanie
jest mozliwe, jakie sa jego warunki i zalozenia.
- RZECZY SAME w SOBIE.
Dla Kanta rzeczy byly niepoznawalne, a znana wlasna tylko jazn.
Neokantysci widzieli w tym blad: sadzili, ze jazn jest równiez niepoznawalna, z niej takze znamy jedynie
zjawiska. Poznanie nasze jest jak równanie z dwiema niewiadomymi: jedna jest jazn, a druga rzeczy;
gdyby jedno z nich bylo nam znane, to moglibysmy wnosic i o drugim, ale nie sa znane i przeto równanie
jest nierozwiazalne.
Istotnym zagadnieniem byl dla kantystów stosunek zjawisk i rzeczy w sobie. Zaczeli od pogladu
realistycznego, ze rzeczy istnieja, bo musi wszak istniec cos, co wywoluje zjawiska. Ale niebawem
powzieli mysl, ze skoro nic o rzeczach nie wiemy, to moze w ogóle nie istnieja, sa wytworem umyslu;
moze samo przeciwstawienie zjawisk i rzeczy jest uwarunkowane naszym sposobem myslenia. Rzeczy sa
raczej tylko ..pojeciem granicznym” (Grenzbegriff) wskazujacym granice zjawisk i poznania. Jestesmy
jak ryba, która plywajac w naczyniu natrafia na jego sciany: to, co nazywamy rzecza sama w sobie, jest
tym samym, co sciana dla ryby Lange odróznil cztery fazy poznania ludzkiego: I) w pierwszej panuje
naiwna wiara, ze swiat jest taki, jaki ujmujemy zmyslami: np. slyszymy dzwieki po prostu dlatego, ze
rzeczy dzwiecza; 2) w drugiej fazie nauka koryguje te wiare: powiada, ze naprawde nie istnieja dzwieki,
lecz tylko drgania powietrza, które w uszach naszych dzwieki wywoluja; 3) w trzeciej fazie i to
przekonanie zostaje skorygowane przez filozofie krytyczna, która przeciwstawiajac rzeczy i zjawiska
twierdzi, ze drgania powietrza sa równiez tylko zjawiskami, konstrukcjami umyslu; 4) wreszcie w
czwartej fazie pojawia sie mysl, ze samo przeciwstawienie zjawisk i rzeczy moze byc tworem umyslu.
Lange sadzil, ze Kant nie spostrzegl tej czwartej mozliwosci, bedacej ostatnia konsekwencja jego
zalozen. Lange sam spostrzegl ja, ale spostrzegl pózno i nie odwazyl sie juz wejsc na te droge.
- MINIMALISTYCZNE ROZUMIENIE KANTYZMU.
Filozofia Kanta miala w sobie motywy
minimalistyczne: motywem takim byl w kazdym razie fenomenalizm, pojmowanie naszego obrazu swiata
jako subiektywnego i zjawiskowego. Ale miala takze motyw innego rodzaju: motyw aprioryzmu,
przekonanie, ze posiadamy badz co badz wiedze powszechna i konieczna. Kant wykazywal, ze
teoretycznymi dochodzeniami nie mozna dosiegnac rzeczy w sobie, ale otwieral widoki, ze dosiegnie sie
ich odwolujac sie do postulatów zycia. Z jednej wiec strony, jak minimalisci, krytykowal” cala
dotychczasowa metafizyke, ale z drugiej zdawal sie zapowiadac nowa metafizyke, niczym maksymalisci.
Interpretacja, jaka dali kantyzmowi jego zwolennicy, byla oczywiscie - w duchu czasu - jak najbardziej
minimalistyczna. Dali mu ja przede wszystkim Lange i Helmholtz. Za istotna zdobycz Kanta poczytywali nie aprioryzm, lecz fenomenalizm i subiektywizm. A
subiektywizm rozumieli w sposób mozliwie najprostszy: po prostu w tym sensie, ze umysl wszystko
ujmuje po swojemu. W takim rozumieniu nauka Kanta malo sie wlasciwie róznila od nauki Locke’a o
subiektywizmie jakosci postrzeganych: mówila mniej wiecej tylko tyle, ze mysl jest równie subiektywna
jak wrazenia i ze tak samo jak one wprowadza subiektywnosc do naszego poznania. Byla to interpretacja
kantyzmu psychologiczna, a nawet fizjologiczna: formy myslenia uzalezniala od organizacji nie tylko
umyslowej, ale i cielesnej czlowieka. „Swiat zmyslowy” - pisal Lange -..jest wytworem naszej
organizacji”. Helmholtz stwierdziwszy w swych badaniach optycznych i akustycznych, ze narzady
wzroku czy sluchu przeksztalcaja w pewien staly sposób swe bodzce, sadzil, ze o to wlasnie chodzilo
Kantowi i ze fizjologia daje potwierdzenie jego teorii. Lange podjal te psychofizjologiczna interpretacje,
a za nim wielu innych.
Tymczasem wydaje sie, ze intencja Kanta byla bardziej zlozona, nie psychologiczna i fizjologiczna, lecz
epistemologiczna: w apriorycznych formach widzial nie wlasciwosci umyslu ludzkiego, lecz warunki
poznawania przedmiotów przez jakikolwiek umysl; gdyby umysl ludzki warunków tych nie spelnial, to
poznanie ludzkie nie byloby odmienne, lecz w ogóle nie byloby mozliwe. Sam Kant rozumial wiec
problem daleko mniej subiektywistycznie i relatywistycznie. Pózniejsi neokantysci powrócili do niego:
natomiast epoce kolo 1860 r. bardziej odpowiadalo rozumienie tamto.
- TEORIA WARTOSCI.
Z neokantyzmu wynikalo, ze filozofia musi rezygnowac z teorii bytu.
Pozostaje jej wszakze nie tylko teoria poznania, pozostaje takze teoria wartosci i norm. Tamta stanowi
filozofie teoretyczna, ta praktyczna. W dziedzinie praktycznej neokantysci o tendencjach
minimalistycznych oddalili sie od Kanta wiecej niz w teoretycznej: staneli na stanowisku, ze nie moze
byc ona wcale przedmiotem nauki. Mieli wprawdzie swe przekonanie etyczne, ale uwazali je za czysto
osobiste, pozbawione charakteru naukowego. Juz Kant operowal w etyce nie twierdzeniami, lecz
postulatami, a Lange postulaty zinterpretowal jako fikcje. Fikcje te sa potrzebne zyciowo, ale nie maja
zadnej podstawy w rzeczywistosci. Dotycza idealów, nie rzeczywistosci. Wynik byl taki: jak
przedmiotem naszego poznania sa tylko zjawiska, tak przedmiotem naszej moralnosci - tylko fikcje.
Etyka stala sie podobniejsza do poezji niz do nauki. W analogiczny sposób Lange pojmowal estetyke i
teologie: one tez posluguja sie fikcjami. Fikcji tych nie myslal zreszta odrzucac. Przeciwnie, mial je za
najwznioslejsze twory ducha ludzkiego. Podczas gdy filozofie teoretyczna traktowal podobnie jak
pozytywisci, w praktycznej poszedl innym torem. Nie myslal o trzymaniu sie w niej faktów, jak to oni
czynili w swym utylitaryzmie. Pozytywisci chcieli takze zycie praktyczne traktowac naukowo i w nim
trzymac sie faktów; Lange zas sadzil, ze nauka, jej punkt widzenia i metody traca sens, gdy chodzi o
zycie praktyczne, o normy, o dzialanie. Zagadnien praktycznych nie nalezy rozwiazywac z punktu
widzenia faktów, lecz idealu. Pozytywistyczna teoria nauki z idealistyczna nadbudowa, fakty uzupelnione przez idealy: to byl jego poglad na swiat. Minimalizm pozytywistów polegal na tym, ze kulture
ograniczali do nauki, poddawali jej wylacznej kompetencji, a minimalizm Langego, odwrotnie, na tym,
ze ograniczal nauke, ze kulture moralna, artystyczna, religijna czlowieka wylaczal z jej kompetencji.
ODMIANY NEOKANTYZMU.
Do konca stulecia kantyzm zostal panujacym w Niemczech pogladem
filozoficznym. Zalozone przez jego zwolenników (dopiero w 1898r.) pismo „Kantstudien” stalo sie
glównym filozoficznym pismem Niemiec, a zalozone przez nich stowarzyszenie Kantgesellschaft -
glówna az do czasów narodowosocjalistycznych organizacja filozoficzna Niemiec. Jeszcze w poczatkach
XX wieku kantysci stali na czele ruchu filozoficznego. Ale rozpadli sie na wiele obozów i niektórzy
znacznie sie oddalili od pierwotnego neokantyzmu: czesc ich zostala przy psychologicznej, czesc zas
przeszla do epistemologicznej interpretacji form apriorycznych. Jedni zaprzeczali poznawalnosci rzeczy
samych w sobie, inni zas zaprzeczali ich istnieniu. Czesc kantystów przeszla granice metafizyki badz
idealistycznej, badz realistycznej, czesc zas inna oddalila sie od niej jeszcze bardziej i zblizyla sie do
pozytywizmu. Najpoczesniejsze miejsce wsród szkól kaniowskich zajmowaly: marburska (Cohen i
Natorp) oraz badenska w Heidelbergu (Windelband i Rickert), ale z czasem obie odeszly znacznie od
pierwszego neokantyzmu.
Mozna odrózniac wsród kantystów XIX w. tych, co chcieli Kanta tylko przypomniec, obronic,
rozpowszechnic, odpowiednio zinterpretowac, i tych, co chcieli nauke jego rozwinac czy ulepszyc. Czyli
odrózniac historyków i systematyków. Jednakze granica miedzy obiema grupami byla plynna. F. Paulsen
usilowal rozumiec Kanta prosto, psychologicznie, zgodnie ze zdrowym rozsadkiem, i sam od siebie glosil
filozofie zwyczajna i rozsadna, która mu dala niemala popularnosc. E. Adickes wywodzil, ze, zgodnie ze
stanowiskiem Kanta, jest w filozofii miejsce na metafizyke, i sam próbowal konstruowac realistyczna
metafizyke.
AGNOSTYCYZM
byl tym sposród pogladów neokantowskich, który rozpowszechnil sie najwiecej.
Wyszedl z kól filozofów, ale pociagnal tez wielu przyrodników tej
epoki i dla niektórych z nich stal sie najwazniejsza teza filozoficzna. Wyrazicielem ich byl fizjolog
berlinski Emil Du Bois-Reymond. W odczycie Uber die Grenzen der Naturerkenntniss, wygloszonym na
zjezdzie niemieckich przyrodników i lekarzy w 1872 r., twierdzil, ze uczony natrafia na dwie
nieprzekraczalne granice w rozumieniu swiata: sa nimi istota materii i powstanie swiadomosci. Wobec
nich jest bezradny: musi powiedziec nie tylko ignoramus, ale takze ignorabimus; niewiedza jego jest nie
tymczasowa, lecz definitywna.
Po 10 latach Du Bois-Reymond wrócil do zagadnienia tego w pracy o Siedmiu zagadkach swiata (Sieben
Weltratsel, 1882), granice poznania zaznaczajac jeszcze ostrzej. Cztery zagadnienia uznal za definitywnie
nierozwiazalne: istote materii i sily, poczatek ruchu, powstanie swiadomosci, wolnosc woli. A ponadto
wyróznil jeszcze trzy inne, dla których przynajmniej na razie nie widac rozwiazania: poczatek zycia,
celowosc przyrody, powstanie rozumnego myslenia.
Agnostycyzm u ówczesnych uczonych nie byl zjawiskiem odosobnionym: jeszcze wczesniej ujawnil sie
w Anglii u Spencera, a zwlaszcza od 1869 r. u Huxleya. Rzec mozna, ze ówczesna mysl minimalistyczna
miala dwa ujscia: badz przyznawala, ze istnieja zagadnienia nierozwiazalne, badz - wlasnie stwierdzala,
ze ich nie ma, ze te, które wydaja sie nierozwiazalne, sa tylko zle postawione, dotycza bytów
transcendentnych, które w ogóle nie istnieja. Pierwsze bylo ujsciem kantyzmu, drugie pozytywizmu.
NEOKANTYZM A POZYTYWIZM.
W latach siedemdziesiatych i osiemdziesiatych glównymi
wspólzawodnikami neokantystów w niemieckiej teorii poznania byli pozytywisci. Stanowili oni jednak
mniejszosc, zwlaszcza w sferach akademickich. Najwczesniej wystapili: C. Goring w 1874 i E. Laas w
1879, ale nie odegrali wiekszej roli. Ci, którzy zyskali slawe i zwolenników, pisali wprawdzie po
niemiecku, ale dzialali poza Rzesza: Mach w Austrii, Avenarius w Szwajcarii.
Zasadnicza róznica miedzy neokantystami a nimi lezala w stosunku do apriorycznych czynników
poznania: tamci ich bronili, ci im zaprzeczali. Ale mieli tez liczne wspólne cechy filozofii
minimalistycznej. Kantysci bronili wprawdzie aprioryzmu, dawali mu jednak interpretacje takie, które
zblizaly ich do pozytywistów. Niejednego z ówczesnych filozofów mozna równie dobrze zaliczyc do
jednej grupy, jak do drugiej; miedzy innymi przedmiotem sporu byly przekonania filozoficzne wielkiego
fizyka Henryka Hertza: czy byl kantysta, czy pozytywista.
Duch czasu byl taki, ze oba obozy przelicytowywaly sie w ostroznosci. Sa rzeczy niepoznawalne, mówili
jedni. Nie, mówili na to drudzy, takich rzeczy nie ma, nie ma w ogóle nic poza poznawalnymi faktami. Jedni mówili: nasza wiedza jest rozlegla, ale subiektywna. A drudzy: nie jest wprawdzie subiektywna, ale
jest ograniczona, nie zawiera nic poza faktami.
Pozytywizm tych czasów tym sie zwlaszcza w Niemczech wyróznial, ze pracowal nad teoria poznania.
Podczas gdy pierwotny, Comte’owski, twierdzil, ze nauka ma badac fakty, nie zapuszczajac sie w
rozwazania nad ich poznawalnoscia, to ten wlasnie chcial epistemologicznie uzasadnic, dlaczego ma
badac jedynie fakty. Mozna by go nazwac „drugim pozytywizmem” czy „pozytywizmem
epistemologicznym”. Albo tez, rozszerzajac nazwe, jaka dla swego pogladu przyjal Avenarius, mówic o
„empiriokrytycyzmie”.
II. EMPIRIOKRYTYCYZM
Pozytywizm epistemologiczny wystepowal w kilku postaciach, z których najoryginalniejsza
pochodzila od Avenariusa i otrzymala oden nazwe empiriokrytycyzmu. Z nia prawie identyczna byla
teoria poznania, do której niezaleznie od Avenariusa, a jednoczesnie z nim, doszedl fizyk wiedenski
Mach. Rok 1877, w którym Avenarius zalozyl dla propagowania nowych pogladów pismo
„Vierteljahrsschrift fur wissenschaftliche Philosophie”, stanowil date, od której nastapilo wzmozenie
pradu pozytywistycznego w Niemczech.
INICJATORZY.
Richard Avenarius (1843 - 1896) urodzil sie w Paryzu, a w okresie swej najwiekszej
dzialalnosci filozoficznej mieszkal w Szwajcarii, w Zurychu, gdzie od 1876 r. byl profesorem.
Stanowisko swe sformulowal najpierw krótko i prosto w pracy habilitacyjnej Philosophie als Denken der
Welt gemass dem Prinzip des kleinsten Kraft-masses, 1876, potem zas przedstawil obszernie, ciezko,
sucho i w dziwnej terminologii w Kritik der reinen Erfahrung, 1889- 1890.
Ernst Mach (1838- 1916) byl w Wiedniu od 1867 r. profesorem fizyki, a od 1875 filozofii. Pisal
przewaznie drobne studia na specjalne tematy z pogranicza przyrodoznawstwa i teorii poznania, wydane
w tomach pt. Die Analyse der Empfindungen, 1885, i Erkenntniss und Irrtum, 1906. W przeciwienstwie
do ksiazek Avenariusa prace jego pisane byly przystepnie i przyczynily sie nawiecej do
rozpowszechnienia nowego pozytywizmu. Jak Avenarius byl najsamodzielniejszym, tak Mach
najwplywowszym pisarzem „drugiego” pozytywizmu.
Jak krytycyzm od Kanta, tak empiriokrytycyzm i caly epistemologiczny pozytywizm wywodzily sie od
Hume’a. Zwlaszcza Mach powolywal sie nan jako na swego poprzednika.
- INTROJEKCJA.
Najzwyczajniejszy poglad epistemologiczny jest taki: istnieja rzeczy
fizyczne w zewnetrznym swiecie, a rzeczom tym odpowiadaja psychiczne ich obrazy w swiadomosci
ludzi; ludziom dane sa tylko te obrazy i jesli wiedza coskolwiek o rzeczach, to jedynie poprzez obrazy.
Poglad taki wydaje sie zupelnie naturalny, jednakze zawiera zasadnicza trudnosc: jesli dane sa tylko
obrazy, to jakze mozna wyrwac sie z ich kregu i dotrzec do rzeczy? Trudnosc ta bylaby istotnie nie do
pokonania, gdyby poglad byl sluszny, gdyby bylo prawda, ze dane nam sa tylko obrazy.
Ale Avenarius doszedl do przekonania, ze tak wcale nie jest. Blad tkwi w tym, co nazwal „introjekcja”,
czyli rzutowaniem do wewnatrz. Polega na tym, iz przypuszczamy, ze gdy istnieje barwa czy ksztalt, to w
umysle kazdego, kto na nie patrzy, musza znajdowac sie ich obrazy: rzutujemy niejako ich obrazy do
wnetrza ludzi. Ale w doswiadczeniu naszym zadnych naprawde podstaw do tego nie mamy:
doswiadczamy bowiem tylko rzeczy, Które sami rozdwajamy na rzeczy i obrazy; zalozywszy, ze rzeczy
nie moga byc w naszym umysle, wnosimy, ze musza byc poza nim, w nim zas sa tylko obrazy rzeczy.
Dwoistosc rzeczy i obrazów jest naszym wymyslem, doswiadczenie nic o niej nie wie. Nie ma zjawisk
fizycznych i oddzielnych od nich psychicznych; sa to jedne tylko zjawiska, które mozna na dwa sposoby
ujmowac. Jesli np. barwe rozwazamy w zwiazku ze swiatlem, to ujmujemy ja jako zjawisko fizyczne, a
jesli w zwiazku z okiem, to - jako zjawisko Psychiczne. Wyjasnienie to bylo podpora dla poztywizmu,
który od poczatku operowal
tylko pojeciem faktu, nic przeciwstawiajac rzeczy i ich obrazów, bytów i zjawisk; juz tym róznil sie. od
kantyzmu.
- CZYSTE DOSWIADCZENIE.
Haslem Avenariusa, Macha i calej tej grupy pozytywistów bylo:
opierac sie wylacznie na „czystym” doswiadczeniu. Wszelkie obce mu czynniki pietnowali jako
metafizyke.
Umysl ludzi ma sklonnosc zaliczania do doswiadczenia i tego, co wcale nie jest doswiadczeniem, lecz
wtretem, dodatkiem pochodzacym od samego umyslu. Nauka usuwa te wtrety. I tym wlasnie rózni sie
„czyste” doswiadczenie naukowe od naiwnego, potocznego. Nauka usuwa, po pierwsze, wtrety
„timatologiczne”, jak je nazywal Avenarius, czyli wszelkiego rodzaju oceny, etyczne tak samo jak estetyczne. Po wtóre zas, usuwa wtrety „antropomorficznc”, polegajace na tym, ze przypisujemy rzeczom
wlasnosci, które sami posiadamy. Wtretów tych jest wiele w mysli potocznej; a wiecej jeszcze w filozofii.
Ich bledy poprawia nauka.
Ale i ona nie jest bez winy. Metafizyki, czyli przekraczania czystego doswiadczenia, Avenarius i Mach
dopatrywali sie nie tylko w systemach filozoficznych, ale takze w naukach szczególowych, w psychologii
i przyrodoznawstwie. Za pojecie metafizyczne mieli nie tylko pojecia takie, jak „rzecz sama w sobie” lub
„absolut”, ale równie! pojecia „jazni” czy „wladzy psychicznej”, którymi posluguje sie psychologia, lub
pojecia „atomu”, „sily” czy „przyczyny”, wystepujace w naukach przyrodniczych. Totez sadzili, ze i
nauki wymagaja naprawy. I trzeba odrózniac nauke obecna, zakazona metafizyka, od nauki przyszlej,
która bedzie oparta na czystym doswiadczeniu. Krytyka ta nie byla calkowita nowoscia: juz Locke i
Hume zwracali uwage na nicempiryczny charakter pojec takich, jak substancja, sila i przyczynowosc, i na
trudnosci, jakie przynosza ze soba. Ale Avenarius i Mach, radykalniejsi od swych poprzedników, w imie
czystego doswiadczenia domagali sie calkowitego usuniecia tych metafizycznych pojec.
Paradoksalna cecha pozytywizmu bylo, ze zaczawszy od wylacznego kultu nauki przeszedl do surowej jej
krytyki. A jednoczesnie doszedl do pewnej rehabilitacji naturalnego, pozanaukowego pogladu na swiat;
bo nauka ze swoimi uogólnieniami, prawami, hipotezami, abstrakcjami dalej jeszcze odbiega od czystego
doswiadczenia niz naturalna postawa umyslu.
W zadnym zas razie poznania naukowego nie mozna traktowac jako poznania wyzszego rzedu. Nauka nie
zawiera nic, czego by nie mozna znalezc bez niej; tyle tylko, ze ona znajduje szybciej. Ten poglad Macha
byl reakcja przeciw jednostronnemu kultowi, fetyszyzmowi nauki. I choc scjentyzm XIX w. z idei Macha
korzystal, to Mach sam zaczynal juz reakcje przeciw scjentyzmowi.
- NAUKA JAKO EKONOMICZNY OPIS FAKTÓW.
Inna cecha nowego pozytywizmu bylo, ze zwalczal
rozpowszechniony poglad, jakoby zadaniem nauki bylo wyjasnianie zjawisk. Wyjasnianie bowiem polega
na podawaniu przyczyn, przyczyna zas jest koncepcja metafizyczna, nie majaca podstawy w
doswiadczeniu. Zadaniem nauki moze wiec byc jedynie opis. Opinie te pozytywistyczni filozofowie
dzielili z niektórymi uczonymi: zapoczatkowal ja bodaj wielki fizyk angielski J. C. Maxwell; Kirchhoff
swa prace fizyka pojmowal jako opis faktów; J. R. Mayer twierdzil, ze zadanie nauki jest skonczone, gdy
fakt uczynila wszechstronnie znanym; teorie sa tylko posrednimi opisami, prawa naukowe nie sa
zasadniczo rózne od opisów.
Opis zas naukowy, wedle pozytywistycznej koncepcji, rózni sie od zwyklego tym tylko, te jest
ekonomiczny, ze ujmuje w mozliwie prostej formule mozliwie najwiecej faktów i pozwala je rozumiec
przy jak najmniejszym wysilku. W rzeczywistosci kazdy fakt wystepuje tylko raz jeden i jest rózny od
kazdego innego, ale my upodabniamy je miedzy soba i formujemy prawa ogólne, za pomoca których
odciazamy pamiec. Musimy jednak pamietac, ze prawa te nie sa niczym innym, jak tylko skróconym
raportem o faktach, ie zaleta ich jest tylko ich ekonomicznosc. „Zasade ekonomii myslenia” Mach
przedstawil Wiedenskiej Akademii Nauk w r. 1882; a prawie jednoczesnie rozwinal ja Avenarius.
Sily nasze - jak to wywodzil Avenarius - nie sa nieograniczone, musimy je wiec oszczedzac. Nie tylko
cialo, ale i umysl musi funkcje swe spelniac celowo, wedle zasady najmniejszego wysilku. Przede
wszystkim zas swa podstawowa funkcje myslenia: myslenie jest apercepcja, czyli ujmowaniem nowych
wyobrazen za pomoca juz posiadanych. Zaoszczedza sie zas sily, gdy sie apercepcje automatyzuje. A
takze, gdy sie posiadane juz wyobrazenia porzadkuje, uklada w system, zespala w postaci ogólnych
pojec. Nauki opisuja zjawiska skrótowo, za pomoca pojec i praw: bo kazde pojecie zastepuje wiele
wyobrazen, a kazde prawo - wiele twierdzen szczególowych. I przez to zaoszczedzaja wysilku.
Zwlaszcza czyni to filozofia, bo pojecia jej sa najogólniejsze, sa najwiekszymi skrótami: obejmuja nie
jakas czesc doswiadczenia, lecz cale doswiadczenie, caly swiat. Filozofia jest dazeniem do naukowego
ujecia swiata, czyli do ujecia go wedle zasady najmniejszego wysilku.
W zadnym zas razie mysli nie nalezy traktowac jako jakiejs zdolnosci wyzszego rzedu: nie ma ona
innego zadania, jak tylko przewidywanie doswiadczen; jej formy, które sie wydaja najdoskonalsze, sa
tylko formami bardziej ekonomicznymi; jej koniecznosci sa tylko rzecza przyzwyczajenia; jej rzekome
wyjasnienia sa tylko sprowadzaniem wyobrazen nowych do starych.
- NAUKOWY OBRAZ SWIATA.
Nauki przyrodnicze przedstawiaja swiat jako zespól cial i sil.
Filozofia czystego doswiadczenia zakwestionowala to rozumienie - w przekonaniu, ze doswiadczenie nie
zna „sil”. Jest to tylko skrótowe, subiektywne wyrazenie do opisania starych zwiazków miedzy
zjawiskami. Tak samo subiektywnym naszym tworem sa pojecia takie, jak „materia” czy „atom”. Trzeba
je wiec z nauki wyeliminowac. A gdy zostana wyeliminowane, co w doswiadczeniu zostanie ? Zostana
tylko poszczególne barwy, dzwieki, uklady przestrzenne i czasowe. Czyli pozostana tylko „wrazenia” lub
- jak Mach wolal sie wyrazac - „elementy”. To, co nazywamy swiatem, jest zespolem elementów, niczym
wiecej.
Zespoly elementów ulegaja przemianom i tylko niektóre z nich sa wzglednie trwalsze: te nazywamy
cialami. Tak samo wzglednie trwalsze sa pewne zespoly wspomnien, nastrojów, uczuc: te znów
nazywamy jaznia. Jaznie, tak samo jak ciala - to jedynie nazwy dla zespolów elementów wyrózniajacych
sie trwaloscia. Ale trwalosc ich jest, równiez niezupelna; zludzenie, ze jest inaczej, pochodzi z
powolnosci i ciaglosci przemian. Koncepcji jazni jako niezmiennej substancji niepodobna uratowac.
Traktowanie jej jako substancji prowadzilo do nierozwiazalnych trudnosci i pozornych zagadnien, które
odpadaja, gdy sie zrozumie, ze nie jest ona jednostka realna, lecz tylko pojeciem wprowadzonym przez
nas w celach praktycznych, dla wygodniejszego, ekonomiczniejszego ujecia doswiadczenia.
Mach sprowadzal swiat do „elementów”, ale nie mial wyraznej ich koncepcji. To traktowal je jako
rzeczywistosc, znajdowana przez umysl, to znów nazywal „wrazeniami”
i traktowal po berkeleyowsku, w sposób subiektywny, idealistyczny. Podobnie tez robil Avenarius.
Zaprzeczali dwoistosci rzeczy i wrazen, ale nie byli zdecydowani, czy rzeczywistosc sklada sie z rzeczy,
czy tez z wrazen. Totez z myslicieli od nich zaleznych jedni traktowali swiat jako zespól rzeczy, a inni
jako zespól wrazen, ale ci ostatni byli w wiekszosci.
ZESTAWIENIE.
Co dzielilo Avenariusa i Macha od filozofii tradycyjnej? Mozna powiedziec, ze po
prostu wszystko. Co dzielilo ich od kantystów? Nawet od nastrojonych jak najbardziej minimalistycznie
dzielila ich negacja czynników apriorycznych poznania. Co dzielilo ich od dawniejszych pozytywistów?
Przynajmniej dwie rzeczy: 1) próba epistemologicznego uzasadnienia swego stanowiska (tu nalezala
koncepcja „introjekcji”) i 2) radykalizacja pogladów (znajdujaca wyraz w haslach „czystego
doswiadczenia”, „czystego opisu”, „nauki wolnej od metafizyki”).
ODMIANY POZYTYWIZMU.
Hasla „czystego doswiadczenia” czy „czystego opisu” byly sporne, ale
zrozumiale: natomiast uznanie „elementów” za rzeczywistosc klócilo sie z przyzwyczajeniami umyslu, a
przy tym bylo wieloznaczne i niejasne. Jezeli, jak pisal jeden z przedstawicieli kierunku, „zmyslowy
obraz jest cala istniejaca poza nami rzeczywistoscia”, to moglo to miec dwa znaczenia: badz ze zmyslowy
obraz jest tym, co normalnie uwaza sie za rzeczywistosc, badz ze rzeczywistosc jest tym, co normalnie
uwaza sie za zmyslowy obraz. Pierwsze rozumienie bylo realistyczne, drugie idealistyczne. Mach sadzil,
ze pojeciem „elementów” wyszedl poza to przeciwstawienie realizmu i idealizmu, dal trzecie, jak gdyby
neutralne wobec nich rozwiazanie. Ale rozwiazanie bylo niewyrazne. Spór idealizmu z realizmem jeszcze
sie zaognil. Avenarius zaczal od pogladu idealistycznego, aby w koncu przejsc do realistycznego. Inni
pozytywisci rozeszli sie w dwu przeciwnych kierunkach: jedni, jak immanentysci, poszli w
idealistycznym, inni, jak Riehl, w realistycznym. Na tym tle wytworzylo sie wiele wariantów doktryny. A
takze na tle stosunku do kantyzmu, bo w duchu czasu wszyscy w ten czy inny sposób pozytywizm laczyli
z kantyzmem.
I. IMMANENTNA FILOZOFIA
wychodzila z zalozenia, ze byt transcendentny nie moze byc wcale
pomyslany, jest wiec absurdem. Poprzez Kanta doszla do Berkeleya i Fichtego. Zwolennicy jej sadzili, ze
jesli zanalizujemy to, co nazywamy swiatem zewnetrznym, to przekonamy sie, iz jest on tylko zespolem
tresci swiadomosci, niczym wiecej. Zachodzi nierozerwalny zwiazek miedzy swiadomoscia a
przedmiotem, jaznia i swiatem : nie ma i byc nie moze przedmiotu, który by nie byl przedmiotem
swiadomosci, tak samo jak nie ma swiadomosci, która by nie byla swiadomoscia jakiegos przedmiotu.
Idealistom robiono zawsze zarzut, ze ze stanowiska ich wynika „solipsyzm”, tzn. wynika, iz istnieje tylko
ja, caly zas swiat jest moim wyobrazeniem. W przeciwienstwie do innych idealistów immanentysci wcale
nie bronili sie przed tym zarzutem, przyznawali sie do solipsyzmu. Twierdzili tylko, ze jest to solipsyzm
epistemologiczny, ale nie metafizyczny. Chcieli przez to powiedziec, ze swiat jest istotnie moim
wyobrazeniem, ale nie znaczy to, by byl snem, któremu nic nie odpowiada: wyobrazenia moje sa równie
realne, jak ja sam.
Poglad ten otrzymal nazwe filozofii „immanentnej”, w przeciwstawieniu do transcendentnej, uznajacej
byt poza swiadomoscia. Niektórzy dawali mu tez nazwe „krytycznego idealizmu”. Glównymi jego przedstawicielami byli: Wilhelm Schuppe (1836 - 1913) oraz Richard v. Schubert-Soldern. W Gryfu
(Greifswald), gdzie Schuppe byl profesorem, utworzyl sie glówny osrodek kierunku. Filozofowie
immanentni podkreslali zwiazek swój z kantyzmem, w Langem widzieli poczatek swego ruchu. Przede
wszystkim zas solidaryzowali sie z Avenariusem i Machem. Miedzy soba nie byli calkowicie
jednomyslni, nawet w sprawach zasadniczych: Schubert-Soldern uwazal, ze jesli wszystko jest trescia
swiadomosci, to jest nia takze jazn, tak samo jak przedmioty zewnetrzne, Schuppe zas temu zaprzeczal
II. RIEHL I REALIZM.
Alois Riehl (1844- 1924) juz w 1870 r. wystapil ze swymi teoriami, a w 1876 r.
oglosil swe glówne dzielo Der philosophische Kritizismus.Byl Austriakiem, od 1878 profesorem w
Grazu. Do Berlina zostal powolany dopiero w 1906 r., gdy jego twórczosc filozoficzna juz dawno byla
skonczona. Wyszedl z tych samych zalozen, co immanentysci - ze wspólzaleznosci podmiotu i
przedmiotu - ale doszedl do wprost przeciwnego wyniku: doszedl do realizmu, jak immanentysci do
idealizmu. Byl to wszakze nowy realizm, polowiczny, uznajacy istnienie realnych rzeczy poza jaznia, ale
nie poza swiadomoscia.
1. Podmiot, wedle Riehla, tak samo nie moze sluzyc za punkt wyjscia filozofii, jak nie moga sluzyc
przedmioty: uwazanie jazni za byt pierwotny jest tak samo dogmatyczne, jak uwazanie za byt pierwotny
materii. To byl blad Kanta, który go przejal od Kartezjusza.
Wiec od czegóz zaczynac? Od swiadomosci. Nie jest ona identyczna z jaznia: stanowi calosc, w która
wchodzi zarówno jazn, jak i swiat zewnetrzny; jest jednolitym procesem o dwu obliczach, podmiotowym
i przedmiotowym. Z niej dopiero wylania sie z jednej strony podmiot, a z drugiej przedmiot, mianowicie
z jej skladników uczuciowych formuje sie podmiot, a z wrazeniowych formuja sie przedmioty.
2. Lacznik swiadomosci z przedmiotami stanowia wrazenia. Totez wychodzic w teorii poznania nalezy
nie od cogito, lecz od sentio. A gdy tak uczynie, moge powiedziec nie tylko sentio ergosum, lecz - sentio
ergo sum et est. Nie potrzeba rozumowania przyczynowego, by dowodzic istnienia przedmiotów
zewnetrznych („doznaje wrazen, wiec musi istniec cos, co jest ich przyczyna”), wrazenia same przez sie
na nie wskazuja, cecha ich bowiem jest przedmiotowosc. Wskazuja zreszta tylko na istnienie
zewnetrznego swiata, nie informujac natomiast o jego istocie: totez mamy poznanie przedmiotów, ale
tylko zjawiskowe.
Poznanie ma równiez, jak to Riehl przyznawal, czynniki pojeciowe, racjonalne, aprioryczne: sa
niezbedne, bo zespalaja wrazenia, wprowadzaja do nich lad, bez nich swiat zewnetrzny bylby chaosem.
Ale wraz z nimi przenika do poznania czynnik subiektywny: sa niezbedne, ale ujemne.
Korelatywnosc podmiotu i przedmiotu, z której wyszedl Riehl, byla istotnym motywem nowego
pozytywizmu. Uwazano go za kantyste, jednakze motywy kaniowskie byly u niego na drugim planie
wobec pozytywistycznych. Mozna by nawet korelatywnosc podmiotu i przedmiotu, realizm, subiektywne
rozumienie czynników pojeciowych wywodzic z Kanta, ale w zadnym razie nie epistemologiczny prymat
wrazen zmyslowych i przekonanie o bezposrednim poznaniu rzeczywistosci.
III. SIMMEL I RELATYWIZM.
Georg Simmel (1858 - 1918) byl jednym z zywych i smialych umyslów
tej epoki, twórczym zwlaszcza na polu filozofii kultury i historii, umiejacym dobierac niezwykle tematy i
niespodziewane rozwiazania. Byl autorem Die Probleme der Geschichtsphilosophie, 1892, Die
Philosophie des Geldes, 1900. Dlugo byl docentem prywatnym w Berlinie, pózniej profesorem w
Strasburgu. Wyszedl z kantyzmu, ale dal mu calkowicie pozytywistyczna postac.
1. Polaczyl aprioryzm, który wzial od Kanta, z orientacja biologiczna i socjologiczna, które wzial z
pozytywizmu. Sadzil, ze zadna swiadoma istota nie moze bezstronnie patrzec na swiat, kazda przynosi ze
soba swe a priori. Zalezy ono od czynników biologicznych, ód budowy psychofizycznej, zwlaszcza od
budowy narzadów zmyslowych: inny musi byc swiat dla czlowieka, a inny dla muchy. Obraz swiata jest
wytworem selekcji wrazen, a kazdy gatunek przeprowadza selekcje inaczej.
A priori zalezy takze od warunków spolecznych. Dla jednostki nie tylko to jest a priori, co jest
wlasnoscia gatunku, ale takze to, co jest wlasnoscia grupy spolecznej, do której nalezy. W umysle
czlowieka oprócz skladników osobistych sa takze spoleczne, i te wlasnie wydaja sie obiektywne i
konieczne. Prawo logiczne czy nakaz moralny i wszystko w ogóle, czemu jednostka ma sie
podporzadkowywac, co obiektywne, konieczne, aprioryczne, wszystko to jest pochodzenia biologicznego
albo spolecznego, chocby jednostka nie zdawala sobie z tego sprawy.
A wszystko to nie jest wcale niezmienne: jest uformowane przez dzieje i od nich zalezne. Aprioryzm,
którym Kant uzasadnial powszechnosc, koniecznosc, bezwzglednosc w poznaniu, zostal przez Simmla i
niektórych pokrewnych mu myslicieli zinterpretowany w duchu najdalej idacego relatywizmu. Bo byl to aprioryzm zupelnie inny niz Kantowski. Zespolenie kantyzmu z pozytywizmem wypadlo ku przewadze
pozytywizmu.
2. Odrebnoscia Simmla bylo, ze aprioryzm przeniósl na historie, zerwawszy z realizmem historyków,
widzacych w swej nauce po prostu odzwierciedlenie przeszlosci. Tymczasem historia, zupelnie tak samo
jak przyroda, jest subiektywnym, wedle apriorycznych form powstajacym tworem ducha. Jak niegdys
Kant wykazywal czynny udzial umyslu ludzkiego w ujmowaniu przyrody, tak Simmel - w ujmowaniu
dziejów. Historyk zna jedynie fragmenty dziejów, które zespala za pomoca kategorii apriorycznych i z
których dopiero tworzy historie; z chaotycznego materialu zestawia jednolity ciag rozwojowy. A ludzi
sie, jesli sadzi, ze jego wyobrazenia i sady sa obiektywne. Na ogól mówia one wiecej o historyku niz o
przeszlosci. I w tej dziedzinie Simmel byl apriorysta, ale skrajnie relatywistycznym.
Symptomatyczne dla epoki byly równiez jego poglady na filozofie. Zadania filozofii nie widzial wcale w
odtwarzaniu rzeczywistosci; to robia nauki szczególowe. Jej zadanie jest inne: nie odtwarzanie swiata
zewnetrznego, lecz wyrazanie wewnetrznego. Filozoficzne teorie sa bezwartosciowe jako obraz swiata,
natomiast sa cenne jako obraz filozofa, bo kazdy jest wyrazem pewnego typu ludzkiego.
IV. VAIHINGER I FIKCJONALIZM.
Hans Vaihinger (1852-1933), profesor w Halle, zawsze prawie
uchodzil za jednego z czolowych kantystów: zainicjowal zwiazek kaniowski i redagowal pismo
kaniowskie. Byl jednym z najwiekszych znawców Kanta. Jego dzielem jest komentarz do Krytyki
czystego rozumu, tak szczególowy, ze uwagi do przedmowy i wstepów zajely pare tomów. Dopiero w
póznym wieku, po utracie wzroku,
oglosil prace systematyczna pt. Die Philosophie des AIs Ob, 1911, napisana jeszcze przed 30 laty, w
poczatkowym okresie neokantyzmu i pozytywizmu. A gdy ja oglosil, okazalo sie, ze ten slynny kantysta
mial w sobie bardzo malo cech Kaniowskich, a bardzo wiele pozytywistycznych. Odziedziczone po
Langem pojecie fikcji uczynil fundamentem calej filozofii: dlatego stanowisko jego przyjelo nazywac
„fikcjonalizmem”. On sam chcial je zwac „pozytywizmem krytycznym”.
1. Fikcja bylo dla Vaihingera to wszystko w umysle, co 1) nie odpowiada rzeczywistosci, a co mimo to 2)
jest zyciowo potrzebne. Fikcji jest w nauce i filozofii niezmiernie wiele: sa nimi bez mala wszystkie
ogólne pojecia i teorie, wszystkie sztuczne klasyfikacje i definicje, wszystkie schematy i modele,
wszystkie koncepcje i abstrakcje, wszystkie personifikacje i hipotezy (jak dusza lub sila), pojecia
matematyki i mechaniki (jak absolutna przestrzen i czas), rózne pojecia prawnicze (fictiones iuris),
statystyczne (jak pojecie czlowieka przecietnego), psychologiczne (koncepcja wladz umyslowych),
ekonomiczne, etyczne (jak idea wolnosci), przyrodnicze (jak atom czy eter), a juz zwlaszcza niezliczone
pojecia i teorie filozoficzne. Fikcja jest oczywiscie posag, o którym pisal Condillac, Adama Smitha
sprowadzanie wszystkich spraw ekonomicznych do egoizmu, Benthama wywodzenie wszystkich
urzadzen panstwowych z interesu, Galileusza pojecie izolowanego ciala, Newtona pojecie sily ciazenia,
Platona pojecie idei czy Kanta pojecie rzeczy samej w sobie.
Niektóre z nich nie tylko nie odpowiadaja rzeczywistosci, ale nawet nie moga jej odpowiadac, sa bowiem
w sobie sprzeczne. Takie sa np. nieskonczonosc, samoistna materia, absolut, atom, absolutny czas czy
przestrzen, punkt bez rozciaglosci, linia bez grubosci: te fikcje sprzeczne Vaihinger uwazal za fikcje w
scislejszym slowa znaczeniu.
Fikcje, nie bedac realne, sa jednak celowe, uzyteczne, potrzebne. Choc wiemy, ze to tylko fikcje, obejsc
sie bez nich nie mozemy. Ale nawet najbardziej uzyteczne nie sa wieczne. Wszystkie sa tymczasowe: gdy
przestaja spelniac swe zadania, zostaja odrzucone. Wyzszosc jednych nad drugimi jest wzgledna: teoria
Kopernika nie jest prawdziwsza od teorii Ptolemeusza, jest tylko nowsza i lepsza. Vaihinger doszedl do
relatywizmu nie mniejszego niz Mach czy Simmel.
2. Nasza prawda i rzeczywistosc sa przepelnione fikcjami. Sa wiec wzgledne, a nawet przesycone
falszem. „Co zwykle zwiemy prawda, mianowicie swiat wyobrazen zgodny ze swiatem zewnetrznym,
jest tylko celowym bledem”. „Cale ujecie lego, co postrzegamy, jest subiektywne; to, co subiektywne,
jest fikcyjne; co fikcyjne, jest nieprawdziwe, a co nieprawdziwe, jest bledem”. „Granica miedzy prawda a
falszem jest plynna”.
To, co nazywamy rzeczywistoscia, jest pelne fikcji: naprawde nie mogloby istniec, gdyz jest sprzeczne.
Cóz wiec zostaje, gdy wyeliminuje fikcje? Nic, tylko wrazenia. Vaihinger byl w tym zgodny z Machem i
Avenariusem.
Jakiez jest wiec zadanie poznania wobec rzeczywistosci? Odtwarzanie jej? Nie, bo czymze by bylo?
Tylko ponownym przezywaniem. Rozumienie jej ? Nie. „Chciec zrozumiec swiat jest nie tylko niewykonalne, ale i bezsensowne”. Wszelkie w ogóle zadanie scisle teoretyczne, poznawcze jest
niewykonalne. Pozostaje tylko praktyczne. Uzupelniajac fikcjonalizm przez praktycyzm, Vaihinger
twierdzil, ze zadanie nauki jest wylacznie praktyczne. Chodzi tylko o to, by umozliwila zycie i dzialanie.
Dokladniej mówiac, chodzi o przewidywanie wrazen pózniejszych i organizowanie zycia wedlug nich.
Chciec zas od poznania czegos wiecej, chciec odnalezc przyczyne czy istote rzeczywistosci - to prowadzi
tylko do bezuzytecznych rozwazan nad bezsensownymi pytaniami.
W dazeniach swych Vaihinger nie byl odosobniony. Gdy w osiemdziesiatych latach formowal swe mysli,
wielu ludzi myslalo podobnie jak on. Avenarius mial od 1876 r. biologiczna koncepcje poznania - jako
funkcji zyciowej; Peirce trafil od 1878 r. na pragmatystyczna teorie poznania; w tym samym czasie
Wundt uformowal woluntarystyczne pojmowanie czlowieka, a i Nietzsche koncepcje prawd jako
potrzebnych falszów.
Teoria fikcjonalizmu, gdy zostala ogloszona juz w XX wieku, wywolala wrazenie. Paradoksalnie,
skrajnie, efektownie rozwinela motyw tkwiacy w pozytywizmie. Szkoly nie stworzyla, ale stala sie
skladnikiem wielu doktryn filozoficznych.
V. HANS CORNELIUS (1863- 1947)
poglebil i zsyntetyzowal pozytywizm w jego idealistycznej
odmianie, korzystajac zarazem z pewnych motywów kantyzmu. Czynny poczatkowo tylko jako prywatny
uczony, wykladal pózniej w uniwersytetach w Monachium i Frankfurcie. Postawil sobie za zadanie
zanalizowac wiedze bezposrednia, wolna od znaków i symboli. Sklada sie ona tylko ze spostrzezen, ale
zespolonych, stanowiacych strumien swiadomosci. Zwiazek ich traktowal jako „transcendentalna
prawidlowosc”; jest on ostatecznym, do niczego nie sprowadzalnym faktem, tak jak i same bezposrednie
dane. Teza, ze zwiazek elementów swiadomosci jest równie pierwotny jak same elementy, byla
kaniowskim motywem w pozytywizmie Corneliusa. Tylko spostrzezenia i ich zwiazek sa dane
bezposrednio, a nie jest dana jazn i nie sa dane rzeczy zewnetrzne: to juz wszystko dziedzina
wnioskowania. W tym Cornelius zachowal stanowisko Hume’a.
Natomiast usilowal uwolnic pozytywizm od przyjmowanego przez Hume’a dualizmu. Uogólnione
indukcyjne prawdy faktyczne (np. ze zloto jest rózne od srebra) sa nie mniej pewne niz prawdy
analityczne (np. ze dwa razy dwa jest cztery), nie mówiac o tym, ze nie sa dla nauki mniej wazne.
Cornelius byl mlodszy i dluzej czynny od innych pozytywistów „drugiego pozytywizmu”, spod znaku
Avenariusa i Macha. I pod pewnymi wzgledami stanowil juz lacznik pomiedzy nim a pozytywizmem
„trzecim”, spod znaku Kola Wiedenskiego, jaki uformowal sie w XX w.
STOSUNEK. DO MATERIALIZMU.
Stosunek nowej teorii poznania do dawnych pogladów
filozoficznych byl negatywny. Przede wszystkim do metafizyki spekulatywnej, idealistycznej. Ale tak
samo do materializmu: i na niego patrzano jak na metafizyke. Pierwsze i najsilniejsze uderzenia w
materializm wyszly w Niemczech od filozofa Langego (1866) i przyrodnika Du Bois-Reymonda (1872).
Przyrodnik zarzucal materialistom, ze swiadomosc wyprowadzaja z materii, choc stosunek materii i
swiadomosci jest nie do pojecia. Filozof zas zarzucal im, ze swiadomosc wyprowadzaja z materii, a
tymczasem teoria poznania uczy, ze wlasnie odwrotnie: pojecie materii jest czystym tworem umyslu.
Filozofowie immanentysci pisali, ze „materializm przyrodników to najwiekszy wróg”. Filozofujacy
przyrodnicy - jak Helmholtz, potem Mach czy Verworn - stwierdzali pod wplywem rozwazan
epistemologicznych, ze swiat materialny znamy tylko jako tresc naszej swiadomosci. W cwierc wieku po
oswiadczeniu Du Bois-Reymonda, na zjezdzie przyrodników w Lubece 1895 r., chemik Ostwald
oswiadczyl znów, ze materializm zostal przezwyciezony przez sama nauke.
A podobny stosunek do materializmu objawial sie tez w Anglii, i równiez nie tylko
wsród filozofów, ale i wsród uczonych. Fizyk Tyndall w slynnym przemówieniu w Belfast w 1874 r.
mówil, ze „w imie ewolucji trzeba przeksztalcic pojecie materii, bedace jeszcze wymyslem Demokryta”.
A fizjolog Huxley pisal, ze materializm przekracza swe kompetencje, gdyz jest tylko hipoteza, a chce byc
prawda filozoficzna: materia jest naprawde tylko nazwa dla pewnych stanów swiadomosci.
Jednakze materializm nie zamilkl, a nawet zaczal powolywac sie na nowe argumenty, czerpane ze
swiezych zdobyczy nauki: z zasady zachowania energii i ewolucji gatunków. Slynny zoolog z Jeny E.
Haeckel odnowil go pod koniec stulecia pod nazwa „monizmu”, zespoliwszy z ewolucjonizmem. Ksiazce
swej dal tytul Zagadki swiata (Weltratsel, 1900), zawierajacy aluzje do agnostycyzmu Du BoisReymonda. Wywodzil, ze swiat nie ma zagadek, gdyz monizm wszystkie rozwiazuje. Trzeba tylko
szeroko ujac pojecie materii, trzeba jej przypisac wrazliwosc i wole. Mieszajac sily z aktami woli, pisal juz przedtem (w 1876 r.), ze atomy maja w sobie sily, wiec sa uduchowione, i bez „duszy atomu” niepodobna wyjasnic najzwyklejszych nawet zjawisk chemii.
Opozycja przeciw niemu byla powszechna. Przede wszystkim wsród teoretyków poznania, którzy
traktowali Haeckla jako zupelnie anachronicznego mysliciela. Ale takze w lonie samych przyrodników.
Rosyjski fizyk Chwolson mówil, ze Haeckel grzeszy przeciw „dwunastemu przykazaniu”: pisze o tym,
czego nie rozumie. Energetyzm, szerzony przez wybitnego lipskiego chemika W. Ostwalda (od 1888,
szczególniej w Uberwindung des naturwissenschaftlichen Materialismus, 1895), twierdzil, ze - wbrew
materializmowi - dla nowego przyrodoznawstwa podstawowym pojeciem przestala byc materia, jest nim
energia: mozna za jej pomoca wytlumaczyc wszystkie zjawiska, pojecie materii staje sie zbedne. O
swiecie wiemy tylko za sprawa zmyslów, a te informuja nas nie o materii, lecz o energii: dzialaja wtedy,
gdy zachodzi zmiana w napieciu energii. Energetyzm zreszta nie zadowolil i nie mógl zadowolic
teoretyków poznania, bo swiadomosc traktowal tak samo jak materie: jako postac energii. I ostatecznie
wracaly w nim te same trudnosci, co w materializmie.
Protesty filozofów i uczonych nie odebraly Haecklowi szerokiego powodzenia. Jego Zagadki swiata
mialy w ciagu dziesieciu lat kilkanascie wydan i kilkanascie przekladów na obce jezyki. Pod patronatem
Haeckla powstal Zwiazek Monistów (Monistenbund). Powstal dopiero w 1906 r.: jak to sie nieraz dzieje,
doktryna filozoficzna zostala spopularyzowana wtedy, gdy filozofia juz ja porzucila. Gdy w r. 1911
Zwiazek odbywal swój pierwszy kongres, mial juz 358 oddzialów. Zgromadzil sporo uczonych,
natomiast bardzo malo filozofów. Haslem jego byl „przyrodniczy monizm”, uznajacy tylko byt
przyrodniczy, doczesny, walczyl zas z dualizmem, postawa religijna, z wiara w sily nadprzyrodzone.
Przekonanie o odrebnosci nauk humanistycznych od przyrodniczych, które w tym czasie wlasnie zaczelo
sie formowac, monisci mieli za anachronizm, pozostalosc z czasów, gdy nauki humanistyczne nie dorosly
jeszcze do naukowego traktowania. A jednosc nauk uzasadniali naiwnie tym, ze wszystkie sa konstrukcja
mózgu ludzkiego. - Zwiazek Monistów wywolal od razu reakcje, jako przeciwwaga powstal Zwiazek
Keplerowski (Keplerbund) o wprost Przeciwnej tendencji.