MALEBRANCHE Flashcards
(12 cards)
Nowe idee, zapoczątkowane przez Kartezjusza, doznały szczególnych przeobrażeń w filozofii
Malebranche’a.
Były one wynikiem radykalnego spotęgowania tych czynników, które już były silne w
kartezjanizmie: czynników spirytualistycznych i religijnych w metafizyce, a trzeźwej obserwacji w teorii
poznania.
Nicolas Malebranche
żył w latach 1638- 1715, był paryżaninem, pochodził z
arystokratycznej rodziny. Od 1660 r. należał do zgromadzenia oratorianów, niedawno założonego i
poświęcającego się specjalnie studiom teologicznym. Wątły i chorowity, wiódł życie odosobione, oddane
nauce.
Główne jego dzieło De la recherche de la verite, 1675, traktowało w 5 księgach o źródłach błędów w
zmysłach, wyobraźni, rozumie, skłonnościach i namiętnościach, a w szóstej wykładało metodę poznania
prawdy. Doktrynę swą streścił potem w Entretiens sur la metaphysiąue et sur la religion, 1688, a do
spraw praktycznych zastosował ją w Traite de morale, 1683; wielokrotnie bronił jej przeciw krytykom,
zwłaszcza przeciw Arnauldowi (Recueil de toutes les reponses du P. Malebranche a M. Arnauld, 1709,).
ROZWÓJ.
Jako oratorianin, Malebranche studiował specjalnie św. Augustyna. W 1664 r. dostał
przypadkiem do rąk książkę Kartezjusza, która uczyniła na nim piorunujące wrażenie. Przez lat blisko
cztery studiował tylko jego dzieła; potem wrócił znów do Augustyna. Na tej podwójnej podstawie
stworzył własną doktrynę; ogłosiwszy ją po raz pierwszy w 1675 r., został jej wierny i w ciągu
pozostałych 40 lat życia wielokrotnie ją streszczał, wyjaśniał i bronił.
POPRZEDNICY.
Źródło jego filozofii stanowili ci dwaj filozofowie: starochrześcijański Augustyn i
nowożytny Kartezjusz. Zadanie swe widział w pogodzeniu ich doktryn; zadanie nie było trudne, bo
doktryna Kartezjusza była już przesiąknięta ideami Augustyna.
W każdym razie filozofia Malebranche’a była dalszym wzmożeniem augustynizmu w XVII w.; w
porównaniu z Kartezjuszem silniejszy był w nim pierwiastek religijny i irracjonalny; podobny był w tym
do Pascala, natomiast obcy jego dążeniom sceptycznym i praktycznym.
Zwrot ku stanowisku, które Malebranche sformułował, zapowiadał się już wcześniej w szkole
Kartezjusza; bezpośrednim zaś jego poprzednikiem był Arnold Geulincx (1624- 1669), profesor w
Lowanium, twórca tzw. okazjonalizmu.
- OKAZJONALIZM.
Punktem wyjścia Geulincxa i Malebranche’a było zagadnienie, które
Kartezjusz postawił, ale którego nie wyjaśnił dostatecznie: jaki jest stosunek dwóch substancji, materii i
duszy? Geulincx i Malebranche stanęli na stanowisku takim: skoro substancje te, jak wykazał Kartezjusz,
są toto genere różne, to nie mogą oddziaływać jedna na drugą. Jakże myśl nierozciągła mogłaby działać
na rozciągłą materię, i odwrotnie? Gdzież mogłyby wejść ze sobą w styczność? Wprawdzie wydaje nam
się, iż obserwujemy ich wzajemne oddziaływanie, jest to wszakże złudzenie. Jeśli zachodzi między nimi
związek, to jedynie przez pośrednictwo Boże. To tylko z okazji zmian dokonywających się w materii Bóg
sprawia zmiany w duszy, i odwrotnie, z okazji zmian w duszy Bóg sprawia odpowiednie zmiany w
materii: stąd nazwa „okazjonalizmu” dla tej teorii. Nigdy dualizm duszy i ciała nie był posunięty dalej niż
w niej.
- BIERNOŚĆ OBU SUBSTANCJI.
Malebranche przejął tę teorię od Geulincxa, ale poszedł dalej: ciało
nie tylko nie działa na duszę, ale też nie działa na inne ciała. Wszak i Kartezjusz uczył, że ciała nie są
zdolne do wywoływania ruchu, gdyż nie są obdarzone siłami. Na myśl tę Malenbranche położył nacisk:
nie będąc obdarzone siłami, ciała nie działają; nie tylko na duszę, ale w ogólne nie mają zdolności
działania. Substancja stworzona może tylko podlegać działaniu, ale nie może sama działać. I nic w tym
nie ma dziwnego, bo działanie jest tworzeniem, a tworzenie jest właściwe tylko Bogu. Przypisywanie stworzeniu zdolności sprawczych jest, jak twierdził Malebranche, puścizną filozofii pogańskiej, która
przeniosła na stworzenie to, co jest tylko przywilejem Boga.
Konsekwencją tego stanowiska było u Malebranche’a zaprzeczenie, jakoby między ciałami zachodziły
związki przyczynowe, trzeba bowiem mieć siłę i działać, aby być czegoś przyczyną. Filozofowie widzieli
już od dawna trudności tkwiące w pojęciu przyczynowości; Malebranche rozstrzygnął sprawę radykalnie:
nie ma między rzeczami związków przyczynowych. Wszystko, co się dzieje, ma swoją przyczynę nie w
rzeczach, lecz w Bogu, tylko Bóg jest przyczyną, bo tylko On może działać. Człowiek zaś nie więcej jest
zdolny do działania niż inne przedmioty stworzone; nie człowiek porusza własną ręką, nie on oddycha i
nie on mówi; Bóg porusza jego ramieniem nawet wtedy, gdy on posługuje się nim wbrew Jego rozkazom.
Świat nie stanowi więc zespolonej całości; jest mnogością nie związanych ze sobą rzeczy; tylko bowiem
działanie mogłoby je wiązać, one zaś są bezwładne. Rzeczy związane są tylko z Bogiem, a nie są
związane między sobą.
Uzależniając wszelkie wydarzenia tego świata tylko od Boga, Malebranche nie myślał wprowadzać do
przyrodzonego świata nieustannego cudu, jak mu to zarzucał Leibniz; przeciwnie, mniemał, że właśnie w
ten sposób tłumaczy, skąd pochodzi w świecie konieczność związków i regularność wydarzeń.
- WIDZENIE RZECZY w BOGU.
Z ogólnej swej teorii Malebranche wyciągnął konsekwencję i dla
teorii poznania. W jaki sposób dusza może poznawać rzeczy? Wszak przedstawienia, jakie ma o
rzeczach, nie mogą być wynikiem działania ciał na duszę ani działania samej duszy, bo ani ciała, ani
dusze same działać nie mogą. Pozostaje więc i tu tylko jedno: są wynikiem działania Boga.
Między istotą myślącą a rzeczą rozciągłą nie ma styczności, nie może też więc być bezpośredniego
postrzegania rzeczy. Gdy postrzegam je, to nie one działają na mój umysł, lecz Bóg. Bóg, który jest
jedyną przyczyną naszych działań, jest też przyczyną naszego poznania. Koncepcja ta nie była
nieprzygotowana: miała wzór u Augustyna; ale Malebranche prześcignął go, stosując ją nie tylko do
prawd wiecznych, lecz do wszelkich prawd.
Dla Malebranche’a działanie materii na duszę było czymś tak niezrozumiałym i niemożliwym, iż łatwiej
mu było przyjąć, że poznanie dokonywa się zupełnie bez zetknięcia umysłu z poznawanym przedmiotem;
łatwiej mu było przyjąć, że Bóg posiadając w sobie idee, wedle których stworzył rzeczy, pozwala je
duszom oglądać. Rzeczy poznajemy tedy nie wprost, lecz oglądając ich idee, które są w Bogu; więc, jak
mówił Malebranche, „widzimy wszystkie rzeczy w Bogu”. Przedmiotem naszego poznania nie są więc
właściwe rzeczy, do których dusza nie ma dostępu; są nim idealne obrazy rzeczy. Obrazy te, jako
istniejące w Bogu, są wieczne; poznajemy więc zmienne rzeczy przez wieczne idee, w myśl Augustyna i
Platona. Wieczne idee poznajemy bezpośrednio, a pośrednio - zmienne rzeczy.
System Malebranche’a przedstawiał, z niezwykłą tylko konsekwencją, myśl, która w metafizyce nie była
niezwykła, lecz przeciwnie, dla ogromnego jej odłamu była myślą przewodnią: że wszystko, co jest,
bierze swój początek nie z bytu skończonego, lecz z nieskończonego, absolutnego i boskiego. Co więcej,
nie tylko wszystko wywodzi się z Boga, ale wszystko zmierza doń z powrotem. Choć powierzchowna
obserwacja mówi co innego, ale w gruncie rzeczy nasze skłonności wiodą do tego, co doskonałe, czyli do
Boga. Stają się złe, gdy się od tego naturalnego kierunku odchylają. Etyka Malebranche’a miała tedy tak
samo osnowę w Bogu, jak jego metafizyka i teoria poznania.
- IDEA NIESKOŃCZONOŚCI.
Jakby wspólny mianownik usiłowań Malebranche’a w różnych
dziedzinach wiedzy, od metafizyki do matematyki, stanowi pojęcie nieskończoności. Ale
nieskończoności rozumianej samodzielnie, inaczej niż ją rozumiano przed nim i dokoła niego. Zerwał z
hasłem: finiti et infiniti nulla proportio. Świat skończony styka się nieustannie z nieskończonością, ona
doń zewsząd przenika. A stosunek ich jest wręcz odwrotny, niż się zwykle przyjmuje: nieskończoność
jest i pierwotniejsza, i pozytywniejsza od skończoności; nie jest dalekim kresem, horyzontem istnienia,
lecz jego wewnętrznym czynnikiem. Rzeczy skończone są tylko fragmentami nieskończoności i nie
posiadają samoistnego bytu. Nie było nigdy bardziej infinistycznego poglądu na świat. Ale Malebranche
nie został w nim odosobniony: niebawem podjął go Leibniz.
Jeszcze Kartezjusz sądził, że umysł nie jest zdolny poznać nieskończoności, że może się tylko jej poddać.
Malebranche, przeciwnie, był przekonany, że nie tylko ją poznajemy, ale, co więcej, że tylko przez nią
możemy poznać świat skończony. Rozumiemy go tylko jako ograniczenie nieskończoności. W poznaniu
jak w istnieniu: nieskończoność jest pierwsza, a skończoność druga. Ujawnia się to najwybitniej w
matematyce. I filozofia Malebranche’a, widząca rzeczy sub specie nieskończoności i boskości, była w
gruncie rzeczy przekładem na metafizykę obserwacji matematycznej, że podstawą całej matematyki jest idea ciągłości, ujmowana bezpośrednio intuicją umysłu, a w idei ciągłości tkwi idea nieskończoności.
- TEORIA POZNANIA.
Zawrotną metafizykę Malebranche umiał uzgodnić z trzeźwymi i
skrupulatnymi badaniami na polu teorii poznania.
Zachował on Kartezjański ideał poznania: jasność. Tylko to poznajemy trafnie, co rozumiemy jasno. Z
tym Kartezjańskim sprawdzianem przystąpiwszy do analizy poznania, doszedł do zupełnie innych
wyników niż Kartezjusz: nie poznajemy jasno ani Boga, ani własnej duszy, o której mamy jedynie
niejasne doświadczenie wewnętrzne, ani tym bardziej dusz cudzych, co do których możemy snuć tylko
przypuszczenia. Natomiast - mamy zupełnie jasne poznanie ciał: istotę ich bowiem stanowi rozciągłość,
niepodobna zaś pragnąć poznania jaśniejszego niż to, jakie mamy o rozciągłości.
W szczegółach poglądy epistemologiczne Malebranche’a przedstawiały się tak:
a) Wiedza nasza jest dwojaka: polega bądź na postrzeżeniach (perception), bądź na ideach (idee). W
pierwszym wypadku poznaje rzeczy wprost, a w drugim poznaje je poprzez idee. Są to dwa bieguny
naszej wiedzy.
b) Tylko idee dają wiedzę jasną; postrzeżenia zmysłowe są dla rozumu ciemne.
c) Bezpośrednio możemy postrzegać jedynie to, co znajduje się w naszym umyśle, czyli stany
świadomości; o tym zaś, co istnieje poza umysłem, możemy wiedzieć tylko pośrednio. To znaczy: nasza
wiedza psychologiczna jest bezpośrednia, ale za to nie jest jasna, a wszelka inna wiedza może być jasna,
ale za to zawsze jest tylko pośrednia.
d) Przez idee poznajemy własności rzeczy; ale czy rzeczy istnieją, o tym nas pouczyć może tylko
postrzeżenie. Zagadnienie istnienia nie należy już do jasnego rozumowego poznania, stanowi wyłącznie
dziedzinę zmysłowego postrzegania.
e) Postrzeżenia zjawiają się w umyśle i giną; idee zaś nie podlegają przemianom, przez jakie przechodzi
umysł; ale bo też - nie należą do umysłu. Stąd szczególny wniosek: postrzeżenia są składnikami umysłu,
idee zaś nie są składnikami jego, lecz przedmiotami, są poza nim.
Z tego rozróżnienia Malebranche wyciągnął metafizyczną konsekwencję: że idee, nie będąc w nas, są w
Bogu. I wyciągnął także konsekwencję metodologiczną: idee, jako nie będące składnikami umysłu, nie
dadzą się badać metodą psychologiczną. Analiza wiedzy nie zawsze tedy może być analizą
psychologiczną: poddaje się jej wiedza zmysłowa, natomiast wiedza pośrednia, posługująca się ideami,
stanowi granicę w psychologicznym traktowaniu teorii poznania. Znaczy to, że Malebranche był wrogiem
psychologizmu.
Rozważania te doprowadziły Malebranche’a do wyników różniących się znacznie od poglądów
Kartezjusza; w szczególności inaczej wypadła ocena poznania ciał i poznania duszy. Poznanie ciał, jako
osiągane za pomocą jasnych idei, było dla Malebranche’a poznaniem doskonałym. Natomiast poznając
duszę bezpośrednio, przez postrzeżenie wewnętrzne, nie poznajemy jej jasno. W tym punkcie
Malebranche odwrócił wręcz pogląd Kartezjusza. Przyznawał, że o istnieniu duszy wiemy istotnie
pierwej i pewniej niż o istnieniu ciał; natomiast naturę ciała znamy pierwej i jaśniej niż naturę duszy.
Istnienie bowiem przedmiotów poznajemy przez postrzeżenie, a naturę przedmiotów przez idee. Rozwój
nauki potwierdził stanowisko Malebranche’a: psychologia do dziś nie osiągnęła tej ścisłości, jaką mają
nauki o ciałach.
Był empirykiem; sądził, że najmocniejszym fundamentem wiedzy jest oparcie jej na doświadczeniu. Ale
nie był empirystą; był przekonany, że doświadczenie zmysłowe nie jest samowystarczalne, że nie może
się obejść bez współudziału myśli. Twierdził, że pewne sądy (nazywał je „naturalnymi” jugements
naturals) są składnikami każdego postrzeżenia. Dwie są zasadnicze koncepcje postrzeżenia: wedle jednej
zawiera ono sądy, wedle drugiej jest procesem czysto zmysłowym. W następnym po Malebranche’u
pokoleniu tej drugiej koncepcji dał klasyczny wyraz Berkeley. Ale później w XIX w., rozwój nauki, w
szczególności optyki fizjologicznej, potwierdził raczej koncepcję Malebranche’a.
Z bardziej specjalnych poglądów epistemologicznych Malebranche’a zasługuje na wyróżnienie jego
pojmowanie prawd jako stosunków. Pisał: „Istnieją trzy rodzaje stosunków, czyli prawd: między ideami,
między ideami a rzeczami i między samymi rzeczami. Prawdą jest, że dwa razy dwa jest cztery, to
prawda dotycząca stosunków między ideami; prawdą jest, że istnieje Słońce, to prawda o stosunku
między ideą a rzeczą; wreszcie prawdą jest, że Ziemia jest większa od Księżyca, to prawda o stosunku
między rzeczami”.
ZESTAWIENIE.
System Malebranche’a jest jednym z ogniw augustyńskiej tradycji; ale pod względem
radykalizmu, z jakim byt i poznanie wywodził z Boga, przeszedł wszystko, co zrobiła patrystyka i scholastyka; to należy pamiętać, gdy się „trzeźwą” postawę nowożytnej filozofii przeciwstawia
średniowiecznej, teocentrycznej metafizyce. Nie scholastycy, lecz tylko mottekalemini arabscy doszli
przed Melabranche’em do podobnie skrajnych wyników. Podstawowym, paradoksalnym jego
twierdzeniem była bierność wszystkich substancji stworzonych; okazjonalizm, który był przewodnią
myślą Geulincxa, był tylko jednym ze składników systemu Malebranche’a. Spekulacje metafizyczne
stanowiły wszakże zaledwie część dociekań Malebranche’a, który na polu teorii poznania doszedł do
poglądów ważnych niezależnie od jego metafizycznego systemu. Był wybitnym psychologiem, ale
wrogiem psychologizmu. Był też zdecydowanym empirykiem, ale wrogiem empiryzmu.
OPOZYCJA
wystąpiła wkrótce po ukazaniu się głównego dzieła Malebranche’a; wystąpili z nią zarówno
kartezjanie i konserwatywni teologowie, jak i empiryści. Najważniejsi z przeciwników byli:
1. Antoine Arnauld, jansenista, który wystąpił w 1685 r. w imię tych samych doktryn, na których opierał
się Malebranche, to jest augustynizmu i kartęzjanizmu; ale on doktryny te pojmował w sposób bardziej
tradycyjny niż Malebranche, który z założeń Augustyna i Kartezjusza wyciągał własne wnioski. Choć
przeciwnicy byli właściwie sobie bliscy i różnili się w szczegółach, polemika między nimi była długa i
uparta. Dzielące ich różnice miały źródło w mistycznych czynnikach filozofii Malebranche’a i objawiły
się zwłaszcza w teorii idei. Wynikiem ataków Arnaulda było potępienie pism Malebranche’a przez
Kongregację Indeksu.
2. Jezuici zwalczali Malebranche’a w imię konserwatywnej teologii, potępiając go zwłaszcza jako
wyraziciela idealizmu. Najostrzejsze ich wystąpienie miało miejsce w „Journal de Trevoux” w 1713 r.
Malebranche miał jednakże między nimi pojedynczych obrońców. Zresztą, oddawał on konserwatywnej
teologii pięknym za nadobne, był myślicielem religijnym, ale zupełnie nie scholastycznym. Idee, jakimi
posługiwała się zależna od Arystotelesa scholastyka - akty, potencje, władze, formy, utajone jakości -
miał za idee zupełnie niejasne. Uważał scholastykę za doktrynę zupełnie nienaukową, a ponadto za
pogańską w swej osnowie.
3. Locke oponował ze stanowiska empiryzmu w specjalnej rozprawie Ań Examination of Malebranche’s
Opinion of Seeing Ali Things in God, napisanej w 1695 r., ale wydanej dopiero pośmiertnie w 1706.
Doktryna Malebranche’a za życia jego zwalczana była przeważnie w imię religii. W XVIII w. sytuacja
odwróciła się: teraz pociągnęła ona umysły usposobione religijnie i stała się wyrazem chrześcijańskiej
filozofii, zwalczana zaś była w imię panującego wówczas empiryzmu i materiakzmu.
DZIAŁANIE.
Mimo opozycję pewnych kół, Recherche de la verite osiągnęła od razu niezwykłe
powodzenie: przez lata 1675-1678 miała sześć wydań, nie licząc przekładu łacińskiego. Malebranche był
po Kartezjuszu „drugim odnowicielem filozofii francuskiej”, którego oryginalna nauka poruszyła i
pociągnęła umysły. Wpływ jego, tak samo jak Kartez-jusza, sięgał poza sfery naukowe, aż do kół
światowców, którzy dawniej nie myśleli zajmować się filozofią. Miał zwolenników wśród uczonych
członków Akademii, jak Carre i margrabia de 1’Hópital; miał ich też w różnych zgromadzeniach
zakonnych, zwłaszcza wśród oratorianów, benedyktynów, nawet wśród jezuitów (o. Andre). Istniało
jeszcze za życia jego zrzeszenie malebranchistów, o charakterze niemal gminy religijnej.
Poza Francją i Włochami, gdzie Malebranche miał licznych zwolenników, w innych krajach pojedynczy
tylko myśliciele szli jego torem, ale za to najwybitniejsi. W Anglii Berkeley i Collier wytworzyli systemy
pokrewne. Korzystał zeń i Hume, ale przejął tylko doktrynę przyczynowości, nie solidaryzując się z
doktryną metafizyczną. Leibniz zaś, który przebywając w Paryżu był świadkiem ruchu umysłowego
wywołanego przez Malebranche, zbliżył się doń, przeciwnie, raczej w rzeczach metafizyki. I u Jana
Jakuba Rousseau wracają pewne idee Malebranche’a.
Doktryna Malebranche’a miała dwa bardzo różne czynniki: mistyczno-metafizyczny i trzeźwy
epistemologiczny. Pierwszy oddziałał wcześniej, później drugi wziął górę. W XIX i XX wieku już tylko
ten drugi pozostał żywotny i wywołał oddźwięk (w logice Bolzana i w szkole fenomenologów).