KARTEZJUSZ Flashcards
(22 cards)
Czym dla nowożytnej nauki był Galileusz, tym Kartezjusz dla nowożytnej filozofii.
Połączywszy
zabiegi o wzorową metodę ze spekulacją metafizyczną stworzył nowy typ filozofii. Toteż od jego
wystąpienia, czyli od pierwszej połowy XVII w., przyjęte jest zaczynać nowy okres w filozofii
ŻYCIE.
Renę Descartes (lub Des Cartes, z łacińska Cartesius, w spolonizowanym brzmieniu Kartezjusz)
żył od 1596-1650. Urodzony w prowincji Touraine, wychowany w jezuickiej szkole La Fleche (1604-
1612), potem do 1618 mieszkał w Paryżu i studiował
matematykę. Lata 1618-1629 spędzał, chcąc poznać świat i ludzi, w wirze życia światowego i
dworskiego, w ojczyźnie i za granicą, w podróżach i wyprawach wojennych (jako ochotnik brał udział w
wojnie 30-letniej), przerywał wszakże raz po raz taki tryb życia i powracał do studiów. W 1629 usunął się
ostatecznie w zacisze holenderskie i, znalazłszy tam całkowity spokój, pogrążył się w pracy; tam spędził
lat 20, całą prawie resztę życia, tam napisał główne swe dzieła. W 1649 r. na zaproszenie królowej
szwedzkiej Krystyny udał się do Sztokholmu, gdzie jednak, nie zniósłszy północnego klimatu, już w
następnym roku umarł.
Kartezjusz był jakby uosobieniem typu uczonego; był tylko i wyłącznie uczonym. Bez ambicji osobistych
(w przeciwieństwie np. do Fr. Bacona), bez aspiracji do pouczania ludzi i poprawiania świata, opanowany
był wyłącznie żądzą udoskonalenia własnego umysłu i poznania prawdy; ten cel kierował jego życiem od
początku do końca.
PISMA.
Filozofia była dla Kartezjusza - po dawnemu - uniwersalną nauką: „Cała filozofia jest jak
drzewo, którego korzeniem jest metafizyka, pniem - fizyka, a gałęźmi - pozostałe nauki, sprowadzające
się do trzech, mianowicie: do medycyny, mechaniki, etyki”.
Jego działalność badawcza obejmowała prawie cały ten zakres: pracował twórczo nie tylko na polu
metafizyki, ale również na polu matematyki, fizyki i biologii.
Ostrożny, ceniący najwięcej swój spokój, a nie dbający o sławę, niechętnie ogłaszał swe prace. Zależało
mu jedynie na opinii najwybitniejszych uczonych; z nimi prowadził obszerną korespondencję naukową i
utwory swe komunikował im w rękopisie.
Pierwsza jego publikacja ukazała się dopiero w 1637 r.; nosiła tytuł: Essais, a zawierała filozoficzne
studium Discours de la methode oraz prace matematyczne (Geometrie) i fizykalne (Dioptrigue i
Meteores). Następnie w 1641 r. wyszło główne jego dzieło filozoficzne, Meditationes de prima
philosophia (francuski przekład w 1647 r.). Po nim nastąpiły jeszcze Principia philosophiae, 1644, i
monografia psychologiczna Les passions de r dmę, 1649. Już po śmierci autora wyszły: młodzieńcza
praca metodologiczna Regulae ad directionem ingenii (pisana zapewne w 1628) i dialog La recherche de
la \erite par la lumiere naturelle (obie prace wydane w 1701) oraz fragmenty z dzieła Le monde on le
traite de la lumiere, którego - po potępieniu Galileusza - autor nie chciał ogłosić (wyd. w 1664).
POPRZEDNICY.
Kartezjusz podawał się za myśliciela, który zerwał z dotychczasową tradycją, jako
bezwartościową, i zaczął budowę nauki zupełnie od początku. Istotnie, był myślicielem oryginalnym;
niemniej był daleko bardziej związany z tradycją, niż twierdził. Mianowicie, z tradycją scholastyki.
Zagadnienia jego metafizyki były te same, co scholastyków wielkiej epoki; a i postawa, jaką zajmował
przy ich rozwiązywaniu, bliska była postawie prądu augustyńskiego (samego Augustyna, Bonawentury,
Dunsa Szkota). Zasadniczy subiektywny punkt wyjścia jego filozofii: cogito, ergo sum, koncepcja Boga, szukanie źródła wiedzy w Bogu, prymat woli i koncepcja wolności, woluntarystyczna teoria sądu, nawet
różne szczegóły, jak słynny przykład kawałka wosku - to wszystko jest już u Augustyna. Niektóre znów
poglądy epistemologiczne, koncepcja nieograniczonej wolności Bożej itp., były przygotowane przez
okhamistów. W szczególności słynne Kartezjuszowskie cogito, ergo sum było wypowiedziane przez
Augustyna i wielokrotnie powtarzane przez scholastyków, a i współcześnie z Kartezjuszem uzasadnione
na nowo przez Campanella. Mimo te zależności Kartezjusz wprowadził nową metodologię i wybudował
nowy system filozofii.
ROZWÓJ.
Po długich studiach nad naukami i po różnorodnych próbach własnych Kartezjusz ustalił swą
metodę naukową. Dzień 11 listopada 1620 r. uważał za datę odkrycia tej metody, a koło 1626 r.
metodologia jego była już wykończona. Po okresie poszukiwań metodologicznych nastąpił okres drugi:
budowanie systemu. Okres ten rozpoczął się po przybyciu Kartezjusza do Holandii, a przed 1637 r.
przewodnie idee systemu były już ustalone.
- METODA.
Gdy Kartezjusz postanowił dokonać reformy nauki, stan jej był
niepomyślny: scholastyka była skończona, a Odrodzenie do pozytywnych wyników nie doszło. Główne
dzieła Bacona i Galileusza nie były jeszcze napisane. Zresztą rozwiązanie Bacona nie zadowoliło
Kartezjusza, a reforma Galileusza ograniczała się do nauki empirycznej i nie obejmowała filozofii.
Przyczynę niezadowalającego stanu nauk Kartezjusz widział w braku odpowiedniej metody: badania
naukowe o tyle tylko będą mogły być prowadzone pomyślnie, o ile przedtem będzie dla nich znaleziona
metoda. „Metoda” stała się głównym hasłem i pierwszym zadaniem jego filozofii. Wielu było od czasów
Odrodzenia uczonych, co szukali nowej metody, ale dopiero Kartezjusz pojął głębiej to zadanie: zabiegał
nie o taką metodę, która tylko ułatwi zdobywanie wiedzy, ale o taką, która zapewni jej niezawodność.
Miarą niezawodną wiedzy była dla Kartezjusza jasność i wyraźność. Co jest jasne i wyraźne (clair et
distinct), to jest pewne. A jasna i wyraźna - wiedza dotychczasowa, według niego, nie była, z wyjątkiem
matematyki. Nie były wyraźne ani spekulacje scholastyczne, ani wiadomości faktyczne, dostarczane
przez doświadczenie. Ideał naukowy Kartezjusza był różny od scholastycznego, a także i od ideału
Bacona; nie spekulacyjny, ale racjonalistyczny.
Jasne i wyraźne było dla Kartezjusza to, co proste. Jedynie złożone myśli są splątane i ciemne, i tylko one
ulegają błędom. Nauce potrzebna jest zatem metoda, która wykrywa proste składniki myśli. W tym
sylogizm nic nie pomoże. To zadanie spełnić może natomiast metoda analityczna, jaka jest stosowana w
arytmetyce. Kartezjusz zastosował ją przede wszystkim w geometrii i zbudował geometrię analityczną
(której ideę powzięli byli niegdyś okhamiści). A spodziewał się, że i inne nauki będą korzystać z jej
dobrodziejstw.
Na drugi jeszcze punkt kładł w metodzie naukowej nacisk. Chciał, aby pod względem ścisłości i
pewności wszystkie nauki stały się podobne do matematyki. Matematyka zaś swe zalety naukowe czerpie
stąd, że rozważa same tylko własności ilościowe. Dążył tedy do tego, by wszystkie nauki ograniczyć do
rozważań ilościowych. Liczbowo daje się ująć przestrzeń oraz (wedle nowych naówczas odkryć
Galileusza) - ruch. Otóż ideałem Kartezjusza było wszelkie własności rzeczy wywieść z kształtu i ruchu,
całą przyrodę rozważać wyłącznie geometrycznie i mechanicznie. Wraz z metodą analityczną to dążenie
do matematycznego traktowania zjawisk stanowiło osnowę Kartezjańskiej koń-
cepcji nauki. W przekonaniu zaś, że ta sama metoda obowiązuje we wszystkich naukach, pracował nad
stworzeniem powszechnej nauki (mathesis nniversalis), racjonalnej, analitycznej, matematycznej,
ujmującej w jednym systemie całokształt wiedzy o wszechświecie.
- SCEPTYCYZM METODYCZNY.
Metoda Kartezjusza była w zasadzie przeznaczona do
szczegółowych badań naukowych; ale i naczelne zagadnienie metafizyki rozwiązał analogicznie.
Chodziło mu tu o znalezienie twierdzenia bezwzględnie pewnego, które byłoby „punktem
archimedesowym” dla metafizyki, niezawodną przesłanką wszelkich dalszych rozumowań. Szukał
twierdzenia, które oprze się wszelkim wątpliwościom; metoda Kartezjusza polegała tu na próbowaniu
wszelkich argumentów sceptyckich. Był to sceptycyzm szczególnego rodzaju: Zwątpienie było tu nie
wynikiem, lecz punktem wyjścia, i było głoszone w celu - uzyskania pewności. Ten „sceptycyzm metodyczny” Kartezjusz stosował specjalnie wobec twierdzeń o istnieniu; aby upewnić się co do realności
przedmiotów, rozważał możliwość, iż są tylko naszymi ideami; toteż postępowanie jego równie słusznie
może też być nazywane „idealizmem metodycznym”. fArgumenty sceptyckie, jakimi Kartezjusz się
posługiwał, były te same, które sceptyków starożytności i średniowiecza doprowadziły były do zwątpienia. Sprowadzały się one do trzech: złudzenia zmysłów; - brak wyraźnej granicy między jawą a
snem; - możliwość, że jesteśmy wprowadzani w błąd przez jakąś potężniejszą od nas istotę. Dwa
pierwsze argumenty wystarczały, by zakwestionować naszą wiedzę o rzeczach zewnętrznych, trzeci
czynił wątpliwymi nawet prawdy matematyczne.
- COGITO, ERGO SUM.
Zdawało się, że przeciw argumentom tym nie obroni się żadne twierdzenie,
że o realności wszystkich przedmiotów wypadnie zwątpić. Tymczasem właśnie w wątpieniu znalazła się -
ostoja pewności. Jeśli bowiem wątpię, to myślę; myśl istnieje (cogitatio est), choćbym śnił lub choćby
mię zły demon wprowadzał w błąd. To, co myślę, może być snem lub błędem, ale że myślę, to jest
niewątpliwe. Mogę mylić się w rozumowaniach, ale mogę się mylić tylko -jeśli myślę. Istnienia rzeczy
zewnętrznych nie jesteśmy pewni, ale jesteśmy pewni istnienia własnej myśli.
Był to prosty zwrot, ale wystarczał, by dokonać przewrotu. Kartezjusz wskazał, że fundamentu wiedzy
szukać należy nie w świecie zewnętrznym, lecz w człowieku, nie w przedmiocie, lecz w podmiocie, nie w
materii, lecz w świadomym duchu. Byli i przed nim filozofowie, którzy rozumieli ten stan rzeczy; ale nikt
przed nim nie wyłożył go tak metodycznie i przekonywająco. Nikt też nie oddzielił tak zasadniczo świata
myśli od świata materialnego i nie przekonał tak dobitnie, że świat myśli jest nam bliższy, lepiej znany i
pewniejszy.
Wywyższenie myśli nad materię, zapoczątkowane już w filozofii starożytnej i średniowiecznej, zostało
teraz dokonane w sposób stanowczy; miało nieobliczalne skutki dla filozofii nowożytnej.
W myśli, w samowiedzy Kartezjusz znalazł „punkt archimedesowy” dla filozofii, wystarczający, by
oprzeć na nim przekonanie o istnieniu jaźni, a pośrednio także o istnieniu Boga i istnieniu ciał.
Istnienie jaźni wynikało bezpośrednio z istnienia myśli; jeśli bowiem jest myśl, to musi też być ktoś, kto
myśli. „Myślę, więc jestem” (cogito, ergo sum). A czym jestem? istotą, która myśli. Jaźń myśląca, czyli
dusza, istnieje, choćby ciało moje było złudzeniem; istnieje więc niezależnie od ciała, jest niezależną
substancją.
- ISTNIENIE BOGA i ISTNIENIE CIAŁ.
Odkąd Kartezjusz uzasadnił istnienie jaźni, dalsze pytanie
kształtowało się dla niego, a także dla jego następców, w ten sposób: Czy istnienie innych bytów - Boga i
świata materialnego - może nam stać się tak pewne, jak istnienie jaźni? Ani istnienie Boga, ani istnienie
ciał nie mogły same przez się obronić się przeciw argumentom „metodycznego” sceptycyzmu, ale może
dadzą się uzasadnić z pomocą niezawodnej przesłanki, jaką jest istnienie jaźni. W tym kierunku poszły
rozumowania Kartezjusza. Jego sceptycyzm wstępny, choć przez niego samego przezwyciężony, zostawił
jednak ślad: co do istnienia rzeczy zewnętrznych, które dla myślicieli starożytnych było oczywiste,
wytworzył przekonanie, że wymaga ono dowodu. I ten stosunek Kartezjusza do rzeczy utrwalił się w
filozofii nowożytnej.
Co do istnienia Boga, to Kartezjusz mniemał, iż w następujący sposób wynika ono z faktu myślenia i
istnienia jaźni.
a) Jaźń, jako niedoskonała, nie istnieje sama przez się, lecz musi mieć przyczynę. Ostateczna przyczyna
musi być doskonała, a więc jest Bogiem.
b) Istnienie Boga wynika z samej idei, jaką mamy o Bogu. Jest to idea doskonała, ponieważ zaś skutek
nie może być doskonalszy od przyczyny, więc - jaźń ludzka nie może być przyczyną tej idei. Nie
człowiek wymyślił ideę Boga, lecz została ona wytworzona w jego umyśle przez istotę doskonałą, czyli
przez samego Boga. Jeśli więc posiadamy ideę Boga, to istnieje Bóg, który ją w naszym umyśle
wytworzył.
Względnie oryginalny był dowód drugi; ale na ogół dowody Kartezjusza szły po linii dowodów
Augustyna i Anzelma (posługiwał się także dowodem ontologicznym). Dowodów Tomasza, opartych na
założeniu realności świata materialnego, nie mógł przyjąć, gdyż właśnie kwestionował oczywistość tego
założenia.
Przeciwnie, mniemał, że istnienia ciał dowiedzie dopiero po ustaleniu istnienia Boga. Rozumowanie
Kartezjusza - oryginalne, ale w duchu całkowicie augustyńskim - było następujące: Posiadamy naturalną
skłonność do uznawania realności ciał. Jest to, co prawda, tylko skłonność naszego umysłu, która
mogłaby być złudzeniem. Ale twórcą natury, w szczególności naszego umysłu, jest Bóg, Bóg zaś jest
doskonały, a jako doskonały nie mógłby nas wprowadzić w błąd, uczyniłby zaś to, wpajając skłonność do
uznawania realności ciał, które nie istnieją. Zatem istnienie świata materialnego, istnienie ciał nie jest
pewne bezpośrednio, lecz jest gwarantowane przez doskonałość Bożą.
W taki tedy sposób Kartezjusz dowodził istnienia Boga i stworzenia. Był to sposób bardzo zawiły i mało
odpowiadający zwykłemu rozsądkowi; ten raczej, za Tomaszem z Akwinu, przyjmie bez dowodu
istnienie ciał i na jego podstawie dowodzić będzie istnienie Boga, nie będzie zaś odwrotnie, za Kartezjuszem, z istnienia Boga wywodzić istnienia ciał. - Kartezjusz zaczął od wątpienia, ale wątpienie
było dlań tylko fazą przejściową, służącą do tego, aby nie uzasadnione i przez to niepewne przekonania
przetworzyć w uzasadnione i pewne.
Pozostało pytanie: Jakie są stałe własności, czyli przymioty (atrybuty) tego, co istnieje: Boga, duszy i
ciał?
- PRZYMIOTEM BOGA była dla Kartezjusza Jego nieskończoność.
Na drodze analizy
nieskończoności i przez analogię z rzeczami skończonymi wyprowadzał pozostałe Jego własności.
Wynikiem tej analizy i analogii była woluntarystyczna koncepcja, odpowiadająca tradycji augustyńskiej:
Bóg jest przede wszystkim wolą, bo wola, jedyna z władz duchowych, jest nieograniczona. Wola, która z
natury jest wolna, u istoty
nieskończonej nie może niczym być ograniczona; nie ogranicza jej ani prawda, ani reguły dobra; prawdą i
dobrem jest tylko to, co Bóg chce. To rozumowanie doprowadziło Kartezjusza - wbrew właściwym
intencjom jego filozofii - do subiektywizmu, takiego samego, jaki głosił już Duns Szkot i Ockham: nie
ma twierdzeń, które same z siebie byłyby prawdziwe, ani rzeczy, które same z siebie byłyby dobre, lecz
są prawdziwe i dobre tylko na skutek wyroku boskiego.
- PRZYMIOTEM DUSZY
jest świadomość lub, jak wyrażał się Kartezjusz, myślenie (które w jego
terminologii obejmowało wszelkie funkcje psychiczne, łącznie z wolą i uczuciem). I jest to jedyny
przymiot duszy: żadne własności cielesne nie są w stały sposób związane z duszą. Pogląd taki był
zerwaniem z dawną, grecką jeszcze tradycją, wedle której dusza była czynnikiem życia; teraz zaś została
pojęta wyłącznie jako czynnik myśli.
W starożytności zasadniczy podział by} na przedmioty żywe i martwe; świadomość była traktowana jako
jeden z objawów życia. W nowożytnej zaś filozofii, od Kartezjusza, zasadniczy podział był już na istoty
świadome i nieświadome. Dla starożytnych duszę posiadała każda istota żywa, dla nowożytnych tylko
istota świadoma. Co innego nazywano teraz „duszą” -jednakże różnica była nie tylko terminologiczna: od
Kartezjusza wytworzyło się przekonanie, że świadomość jest czynnikiem zupełnie odrębnym i że nie ma
pokrewieństwa i ciągłości między czynnościami organicznymi a psychicznymi. Życie zostało przesunięte
do sfery przedmiotów materialnych i pojęte jako proces czysto materialny; dusza zaś, straciwszy łączność
z życiem, straciła zarazem łączność z ciałem. I wytworzył się radykalny dualizm duszy i ciała.
- PRZYMIOTEM CIAŁA
jest rozciągłość. I tylko ona: wystarcza rozgrzać kawałek wosku, aby
przekonać się, że zmieni wszystkie swe własności i że, poza rozciągłością, nie posiada żadnych stałych
własności. W szczególności jakości zmysłowych Kartezjusz nie zaliczał do własności ciał: stał na
stanowisku ich subiektywności.
Znalazłszy, że rozciągłość jest przymiotem ciał, wysnuwał stąd szereg konsekwencji. Najpierw
właściwością rozciągłości jest jej nieskończona podzielność. Ciała nie mogą więc składać się z atomów,
te bowiem są niepodzielne. Teorii atomizmu, odnowionej za jego czasów i pociągającej większość tych,
co chcieli mechanistycznie traktować przyrodoznawstwo, Kartezjusz nie mógł zatem przyjąć.
Skoro ciała nie posiadają realnie innych własności niż przestrzenne, to nie podlegają innym zmianom niż
przestrzenne. Zmiana przestrzenna, czyli ruch, jest więc jedyną postacią zmian, jakie zachodzą w ciałach.
Ciała posiadają zatem tylko właściwości geometryczne i ulegają tylko zmianom mechanicznym. Jakości i
zmiany jakościowe są tylko subiektywnymi reakcjami naszych zmysłów (jak to widać wyraźnie w
niektórych jakościach zmysłowych, np. akustycznych, których przyczyną obiektywną jest tylko ruch).
Rozważania metafizyczne i obserwacje fizjologiczne zbiegły się z ideami metodologicznymi Kartezjusza
i postulat metodologiczny, by zjawiska traktować jako ruchy, mógł przekształcić się w tezę, że zjawiska
są ruchami.
Teorię mechanistyczną Kartezjusz stosował w przyrodzie bez ograniczeń; życie pojmował jako proces
czysto mechaniczny, powodowany przez materialne impulsy (esprits animaux), wytwarzane we krwi;
zwierzęta pojmował jako maszyny i w tym sensie interpretował ich zachowanie.
Mechanistyczna koncepcja przyrody zastąpiła dynamistyczną koncepcję scholastyczną, operującą
pojęciami samorzutnych sił i celów. Uczyniła obraz świata uboższym, ale za to przejrzystszym i
łatwiejszym do opracowania naukowego. W koncepcji tej Kartezjusz spotkał się z Galileuszem; poparta
ich powagą, zapanowała w europejskiej filozofii i nauce.
Geometryczna koncepcja ciał miała dla Kartezjusza dalsze jeszcze konsekwencje. Ciała, jako nie
posiadające innych własności niż rozciągłość, są pozbawione własności dynamicznych; nie są
zaopatrzone w siły, a więc nie mają zdolności wytwarzania ruchu. Mimo to poruszają się: może to pochodzić tylko stąd, iż ruch został im udzielony z zewnątrz. Że zaś dusza, której przymiotem jest tylko
myślenie, tym bardziej nie posiada zdolności wprawiania ciał w ruch, pozostaje więc jedyna możliwość,
że ruch materii udzielony jej został przez Boga. Ciała, nie posiadając w sobie sił, nie mogą ani zahamować, ani spotęgować ruchu raz im przez Boga udzielonego; ilość zatem ruchu we wszechświecie jest
stała. Tak więc z ogólnych swych założeń Kartezjusz wyprowadził jako konsekwencję prawo zachowania
ruchu.
- DUALIZM DUSZY i CIAŁA.
Istnieją tedy w świecie dwie substancje, myśląca i rozciągła, dusza i
ciało. Mają one zasadniczo różne natury. Ciała są rozciągłe, a pozbawione świadomości, dusze zaś są
świadome, a za to pozbawione rozciągłości. Stanowią dwa oddzielne światy. Na ogół wcale nie stykają
się ze sobą; nie tylko ciała nieorganiczne, ale nawet zwierzęta są wyłącznie cielesnej natury; mają tylko
ciała, nie mają dusz. Jeden jest tylko wyjątek, jeden wypadek, gdzie obie substancje są złączone: to
człowiek, złożony z duszy i ciała. Ciało ludzkie jest tak samo automatem jak zwierzęce, ale w tym
automacie mieszka dusza. Zachowanie się człowieka robi wrażenie, że dusza i ciało nie tylko złączone są
w nim, lecz że też oddziaływają wzajem na siebie; ale znów założenia Kartezjusza nie pozwalały przyjąć,
by dusza mogła cośkolwiek zmienić w przebiegu cielesnym, a ciało w duchowym. Znalazł się w
położeniu bardzo trudnym: oddzieliwszy radykalnie ciała i dusze, nie mógł zgodzić się, że działają na
siebie: a jednocześnie nie mógł zaprzeczyć, że działają. Uciekł się do rozwiązania kompromisowego:
ciało nie może spowodować, by cośkolwiek powstało czy zmieniło się w duszy, ani dusza nie może
spowodować, by cośkolwiek powstało lub zmieniło się w ciele. Ale - ciało może wpłynąć na zmianę kierunku tego, co dzieje się w duszy, a dusza na zmianę kierunku tego, co dzieje się w ciele. Było to
rozwiązanie bardzo dziwne i niezadowalające. Kartezjusz ujawnił trudność zrozumienia stosunku duszy i
ciała, ale trudności tej nie rozwiązał. Będą to usiłowali uczynić jego następcy. Stosunek duszy i ciała
stanie się głównym zagadnieniem stulecia.
Dualizm był szczególnie charakterystyczną cechą postawy naukowej Kartezjusza. Uważał on za
niedopuszczalne zbliżanie do siebie dziedziny materii i dziedziny ducha, łączenie filozofii przyrody z
filozofią ducha. Równie dualistycznie myślał w innych zagadnieniach, przeciwny był zwłaszcza łączeniu
filozofii i religii. Sam był przyrodnikiem i psychologiem, był człowiekiem uczonym i religijnym
zarazem, ale nie dopuszczał do przenikania się tych dziedzin. Ta dualistyczna postawa pociągnęła
znaczny odłam myślicieli XVII wieku. Odegrała ona rolę w rozwoju nauki: dualizm, usuwający wszelką
interwencję sił duchowych z rozwoju ciał, umożliwił czysto mechanistyczne przyrodoznawstwo, z drugiej
zaś strony, przez eliminację czynników materialnych z rozważania zjawisk psychicznych, przyczynił się
do rozwoju psychologii.
- ROZUM A ZMYSŁY.
Rozum jest miarą poznania;
pewne jest to, co on uzna za jasne i wyraźne. Zmysły nie stanowią drugiej instancji, równorzędnej z
rozumem. Wrażenia zmysłowe są przydatne do życia, ale nie do poznania; są dane umysłowi, tak samo
jak uczucia, tylko do sygnalizowania, co jest dla człowieka odpowiednie, a co szkodliwe, ale bynajmniej
nie do wskazywania mu prawdy; przeto postępujemy wbrew naturze, jeśli traktujemy wrażenia jako
źródło poznania. Zmysły mają znaczenie wyłącznie praktyczne, funkcję poznawania spełnia tylko rozum.
Nie jest nawet prawdą, jakoby zmysły musiały stanowić początek poznania, do którego rozum potem
nawiązuje; wrażenia zmysłowe są jedynie sposobnością do uświadamiania sobie przez rozum własnych
wrodzonych idei.
- IDEE WRODZONE.
Analiza przedstawień, jakie znajdujemy w naszym umyśle, prowadzi do
rozróżnienia trzech ich rodzajów: są wrodzone (ideae innatae), czyli „urodzone razem z nami”, drugie
przychodzą z zewnątrz, czyli są nabyte (adventitiae), trzecie zaś skonstruowane przez nas samych (a me
ipso factae). Przedstawienie np. Słońca jest nabyte, przedstawienie hipogryfa jest skonstruowane przez
nas, ogólne zaś przedstawienia, takie jak substancji, Boga, własnej jaźni, są nam wrodzone.
Spornym było naprawdę tylko istnienie jednego z trzech rodzajów idei: idei wrodzonych. Kartezjusz z
całą stanowczością wypowiedział się za nimi. Takie stanowisko (później nazwano je „natywizmem”) u
Kartezjusza wynikało z dualizmu: tłumaczenie poznania na sposób arystotelesowski, jako wyniku
działania ciał na duszę, zdawało się godzić w samodzielność duszy i przez to było dlań nie do przyjęcia.
Więc też zwrócił się do drugiej wielkiej koncepcji poznania: do koncepcji Platońskiej, widzącej w
poznaniu samorzutne działanie duszy.
Idee wrodzone, wedle Kartezjusza, 1) nie są wynikiem działania na umysł przedmiotów zewnętrznych,
lecz 2) należą do umysłu jako jego własność, 3) są niezależne od woli, 4) są proste i 5) są jasne i wyraźne, boć to, co do samego rozumu należy, nie może być dla rozumu ciemne. Natomiast Kartezjusz nie
twierdził, iżby przedstawienia wrodzone były stale obecne w umyśle; to nie jest niezbędnym warunkiem
wrodzoności. Ujmując pogląd swój najostrożniej, twierdził, że wrodzona jest tylko dyspozycja do
pewnych przedstawień, tylko zdolność wytwarzania ich przez umysł.
Ale obok tego psychologicznego ujęcia idei wrodzonych przejawiło się w filozofii Kartezjusza drugie,
metafizyczne; mianowicie, według niego, idee wrodzone cechowała nie tylko stałość, ale i niezawodność.
Dlaczego są niezawodne? Bo zostały wpojone umysłowi przez Boga, towarzyszy im „światło naturalne”,
które zapewnia o ich prawdziwości; Bóg je wpoił i Bóg gwarantuje ich prawdziwość, podczas gdy idee
nabyte są tylko wynikiem przypadkowego działania rzeczy na umysł i dziełem omylnych ludzi. Tak to
nowożytna Kartezjańska teoria idei wrodzonych miała jednak łączność z dawną Augustyńską teorią
iluminacji.
- PRAWDA i BŁĄD, ROZUM i WOLA.
Przeżycia Kartezjusz dzielił na dwa rodzaje: bierne i czynne.
Gdy przedstawiam coś sobie, gdy mam jakieś idee, to przeżycia moje są bierne; gdy natomiast twierdzę
lub zaprzeczam, gdy sądzę, wtedy zachowuję się czynnie, dokonywam aktów.
Różnica między obu rodzajami przeżyć występuje szczególniej na jaw przy rozważaniu natury fałszu i
błędu. Nie mogę popełnić błędu, gdy zachowuję się biernie; mogę jedynie, gdy zachowuję się czynnie,
gdy coś twierdzę lub czemuś zaprzeczam. Żadne przedstawienie
nie jest samo przez się fałszywe; nie jest fałszywa np. idea chimery, choć nic jej w rzeczywistości nie
odpowiada; jest równie prawdziwe, że przedstawiam sobie kozę, jak że przedstawiam sobie chimerę.
Błąd i fałsz pojawiają się dopiero wtedy, gdy o ideach wydajemy sądy, gdy np. twierdzimy, że idei
chimery odpowiada istota rzeczywista.
Sąd jest sprawą złożoną; wedle Kartezjusza (tak samo jak wedle Augustyna lub Dunsa Szkota) biorą w
nim udział obie podstawowe zdolności umysłu: nie tylko zdolność poznania, ale i wyboru, nie tylko
rozum, ale i wola. Rozum dla Kartezjusza był zdolnością przedstawiania, nie było zaś jego rzeczą
twierdzić i zaprzeczać. To jest właśnie rzeczą woli; ona, która jest zdolnością czynną dokonywującą
aktów, jest właściwą sprężyną sądu. Sąd nie jest aktem czysto intelektualnym, lecz aktem decyzji, zgody
lub niezgody. Błądzimy nie wtedy, gdy przedstawiamy sobie chimerę, lecz gdy decydujemy, że
przedstawieniu chimery odpowiada realny przedmiot; gdy natomiast odrzucamy tę myśl, wtedy na
podłożu tego samego przedstawienia chimery otrzymujemy sąd prawdziwy. Zatem prawda i błąd są
sprawą uznania lub odrzucenia, i wola jest tym, co trafia lub błądzi, znajduje prawdę lub wpada w fałsz.
Teoria sądu, a przeto i cała teoria poznania Kartezjusza była więc woluntarystyczna.
Skąd pochodzi błąd? Stąd, że wola ludzka jest nieograniczona, a rozum ograniczony: jeśli wola utrzymuje
się w granicach, w których rozum daje podstawę do sądów, wtedy nie może mijać się z prawdą, ale jeśli
wybiega poza tę granicę i wydaje sąd tam, gdzie rozum nie sięga, wtedy wpada w błąd. Bóg dał
człowiekowi wolną wolę; ale to pociągnęło za sobą możliwość błędu. Religijno-metafizyczna podstawa
psychologii Kartezjusza objawiała się w jego teorii sądu i błędu tak samo, jak w teorii idei wrodzonych.
W jego teorii człowieka, tak samo jak w teorii Boga, przejawił się woluntaryzm i indeterminizm,
przekonanie o panowaniu woli i wolności.
- AFEKTY.
Kartezjusz wyodrębnił akty woli od spostrzeżeń, wszystkie zaś inne stany
świadomości, nie wyłączając afektów, uważał intelektualistycznie za przedstawienia. Przedstawień są
dwa rodzaje: są one bądź takie, które dusza odnosi do przyczyn zewnętrznych, bądź takie, które wywodzi
z samej siebie; te drugie noszą nazwę afektów (passions).
Afekty są wywoływane przez przedmioty zewnętrzne, bezpośrednio zaś przez „siły życiowe”, rezydujące
we krwi; siły te u różnych osobników, zależnie od ich temperamentu, wytwarzają różne afekty.
Kartezjusz, wyprzedzając w tym nowoczesną psychologię, przyznawał afektom tę odrębność, iż
pobudzają duszę do działania; np. popęd do ucieczki nie jest li tylko następstwem, lecz jest podstawowym
czynnikiem afektu strachu, lękać się to nie jest nic innego, jak mieć popęd do ucieczki.
Psychologię afektów Kartezjusz opracował w myśl swej analitycznej i mechanistycznej metody. Przede
wszystkim całą różnorodność złożonych afektów sprowadził do niewielkiej ilości prostych i pierwotnych.
Odróżnił ich mianowicie sześć: podziw, miłość, nienawiść, pożądanie, radość i smutek. Wprowadził
przez swą teorię przejrzystość do pewnego przynajmniej działu psychologii, i to takiego, który wydawał
się szczególnie nieuchwytny; wzbudzał też swą teorią zrozumiały podziw. I odtąd teoria afektu weszła do
stałego repertuaru filozofii XVII wieku Kartezjusz miał afekty za fakty dodatnie, jako że są celowymi urządzeniami, skłaniającymi nas normalnie
do tego, co użyteczne, a odwodzącymi od tego, co szkodliwe. Zastrzegał wszakże, że mogą stać się złe, a
to przez wzbudzanie nadmiernej skłonności do pewnych dóbr, ze szkodą dla dóbr innych. I teoria afektów
prowadziła Kartezjusza do reguły etycznej: panować nad afektami i utrzymywać je w granicach
użyteczności. Utylitarystyczne normowanie przyrodzonych afektów nie wyczerpywało zresztą jego etyki;
przeciwnie, uważał za niezbędne uzupełnić ją przez teorię cnót i celów idealnych. Etyki wszakże
systematycznie nie opracował; nie odpowiadała ona ani zamiłowaniom, ani zdolnościom myśliciela, który
cenił w nauce to tylko, co jasne i wyraźne, proste i obliczalne
PODSTAWOWE TEZY KARTEZJANIZMU były:
W metodologii: Zasada badania metody przed badaniem rzeczy. Kryterium jasności i wyraźności w
poznaniu. Metoda analityczna w matematyce. Program powszechnej wiedzy racjonalnej, zbudowanej na
wzór matematyki. Metoda fikcyjnego sceptycyzmu jako sposób znalezienia wiedzy niezawodnej.
W metafizyce: Dualizm Boga i stworzenia, czyli substancji nieskończonej i skończonej. Dualizm
substancji myślącej i rozciągłej. Nieograniczona wolność Boga i wolność woli ludzkiej.
W filozofii przyrody: Mechanistyczne pojmowanie materii, nie wyłączając organicznej. Nieatomistyczna
teoria budowy materii.
W teorii poznania: Znalezienie pewności w samowiedzy. Natywistyczna teoria idei. Woluntarystyczna
teoria sądu. Teoria światła naturalnego jako teologiczne uzasadnienie wiedzy.
Z tego najbardziej są znane i uważane za typowe dla Kartezjusza: 1) Jasność i wyraźność idei jako
kryterium pewności. 2) Program sprowadzenia wszelkiej wiedzy do typu matematycznego. 3)
Zdobywanie wiedzy pewnej okólną drogą przez sceptycyzm. 4) Dualizm myśli i materii. 5)
Mechanistyczne traktowanie ciał.
Żądza ścisłości, krytyczności i metodyczności w myśleniu z jednej strony, a z drugiej pragnienie
rozwiązania naczelnych zagadnień metafizycznych - to główne sprężyny kartezjanizmu.
STOSUNEK DO PRZESZŁOŚCI.
„Ojciec nowożytnej filozofii” miał niezwykle liczne i mocne związki
z filozofią średniowieczną. Zagadnienia i postawę dzielił z wielkimi systemami scholastyków. Natomiast
uderzająca jest jego obcość wobec myśli starożytnej. Scholastyka zawierała pewne motywy starożytne
obok motywów własnych; otóż starożytne motywy w scholastyce były Kartezjuszowi obce i pomijał je,
podejmował zaś i rozwijał jedynie te, które były swoiście średniowieczne i chrześcijańskie; dlatego też
bliższy był Augustynowi i Szkotowi niż przejętemu antyczną filozofią Tomaszowi z Akwinu. Jeśliby w
aprioryzmie, odrywającym myśl od doświadczenia, i w dualizmie, odrywającym duszę od ciała, widzieć
znamię średniowiecza, to Kartezjusz byłby nie bardziej nowożytny, lecz właśnie bardziej średniowieczny
od Tomasza.
W rozwiązaniu problemów scholastycznych okazał niemałą oryginalność. Brakło mu subtelności
scholastycznych pojęć, która w jego czasach była już w zaniku; miał za to większą prostotę w ujęciu
zagadnień. Nowość jego filozofii polegała i na tym, że po paru stuleciach zobojętnienia dla
systematycznych zagadnień filozofii (bo schyłek scholastyki kładł nacisk prawie wyłącznie na
zagadnienia teorii poznania, a rozproszony filozoficznie Renesans nie mógł zdobyć się na system) potrafił
je wznowić, zainteresować świat naukowy kwestiami, które zdawały się być anachronizmem, i stworzyć
w XVII w. nowy
systematyczny okres filozofii, analogiczny do wieku XIII. Stał się zwycięskim obrońcą tradycyjnych
poglądów chrześcijańskiej filozofii przeciw wzrastającemu naturalizmowi. Tradycję tę zaś ożywił
nowymi ideami naukowymi: jego metodologia, teoria przyrody, teoria jaźni i cały ostrożny i metodyczny
tok rozumowania odpowiadały wymaganiom i aspiracjom nowej epoki i zostały zaakceptowane również
przez tych, co nie chcieli czy nie umieli, jak Kartezjusz, nowej nauki łączyć z dawną metafizyką
NASTĘPCY.
Filozofia Kartezjusza oddziałała potężnie: nie tylko tworzyła szkołę, ale zapanowała nad
umysłami epoki i zdecydowała o kierunku dalszego rozwoju filozofii. Stała się faktem, którego żaden
filozof XVII w. nie mógł pominąć; każdy musiał się wypowiedzieć za lub przeciw; odkąd
najwybitniejszych myślicieli swego czasu wciągnął w dyskusję nad rękopiśmiennymi jeszcze
Medytacjami, odtąd poglądy jego stały się ośrodkiem życia umysłowego.
I. Szkoła kartezjańska, w ściślejszym znaczeniu, wytworzyła się w obu ojczyznach Kartezjusza, wybranej
i naturalnej, w Holandii i Francji. W Holandii nauka Kartezjusza dostała się jeszcze za jego życia do
uniwersytetów, zwłaszcza w Utrechcie i Lejdzie, i przyjęła tam postać bardziej szkolną. We Francji
znalazła oddanego propagatora w osobie o. Mersenne’a (1588-1648), będącego powagą naukową swego czasu, a przyjęła się zwłaszcza w kołach jansenistów. Z kół tych wyszła w 1662 wielka logika pt. L’art de
penser, napisana w Port Royal w duchu kartezjańskim przez Antoniego Arnauld (1612 -1694) i Piotra
Nicole (1625- 1695). Kartezjanizm znalazł również zwolenników w nowo założonym zgromadzeniu
oratorianów, pielęgnujących idee św. Augustyna. Słynni teologowie francuscy XVII w., Bossuet i
Fenelon, skłaniali się też ku jego doktrynie. Recepcja jej w kołach religijnie myślących była ułatwiona
przez podobieństwo z doktryną św. Augustyna.
Z Holandii kartezjanizm przedostał się niebawem do Niemiec, poszczególnych zaś zwolenników miał też
i w innych krajach, Anglii i Włoszech. Wszędzie współzawodniczył skutecznie z dawnymi szkołami i stał
się najbardziej typową szkołą filozoficzną XVII wieku.
Kartezjanie 1) rozszerzali naukę mistrza w działach, które on opracował mało lub których wcale nie
opracował, jak etyka, socjologia, filozofia państwa i prawa, estetyka. Anonimowa Ethica Cartesiana
wyszła w 1692. Estetyka w duchu Kartezjusza opracowana została przez J. P. de Crousaz (Traite du beau,
1716), a przez poetę Boileau ujęta w reguły praktyczne. 2) Przystosowali ją do innych stanowisk: np.
janseniści do augustynizmu, a uczniowie holenderscy do protestanckiego racjonalizmu. 3) Przekształcili
jego poglądy tam, gdzie zawierały największe trudności, mianowicie a) w kwestii stosunku rozumu i
wiary i b) stosunku duszy i ciała. Stosunek wiary i rozumu ujął odmiennie Pascal; stosunek duszy i ciała
pojęli w nowy, ale zgodny z duchem kartezjanizmu sposób - Geulincx i Malebranche.
II. Kartezjanizm stał się w drugiej połowie XVII w., zwłaszcza we Francji, poglądem większości ludzi
wykształconych. Był to jednak na ogół kartezjanizm połowiczny: był wierny metodologii Kartezjusza,
zwłaszcza jego regule posługiwania się pojęciami jasnymi, a także jego fizyce mechanistycznej;
natomiast nie interesował się jego metafizyką. Stanowił formę przejściową od czystej postawy
kartezjańskiej, typowej dla XVII w., do postawy pozytywistycznej Oświecenia, która opanowała umysły
w XVIII w.
III. Do kartezjanizmu w szerszym znaczeniu należą wszystkie wybitniejsze systemy XVII w.; bo
wszystkie nawiązywały do jego zagadnień (zwłaszcza stosunku duszy i ciała) i posługiwały się jego
pojęciami. We wszystkich nich, jak u Kartezjusza, metoda była pierwszym zagadnieniem, matematyka -
wzorem, a rozwiązanie wielkich zagadnień metafizycznych - celem. Granica między jego zwolennikami a
przeciwnikami jest płynna, bo zwolennicy nieraz znacznie modyfikowali jego naukę, a przeciwnicy
obficie z niej korzystali. Nowe systemy filozoficzne wytwarzały się przez dwa stulecia bądź kontynuując,
bądź zwalczając go. Nie bez słuszności historycy wywodzili zeń nie tylko okazjonalizm Geulincxa i
Malebranche’a i monizm Spinozy, ale też monadologię Leibniza, sensualizm Locke’a (który zwalczał
Kartezjusza, ale wiele zeń korzystał), immaterializm Berkeleya (sam Kartezjusz tylko dzięki
skomplikowanemu rozumowaniu uniknął immaterializmu), a także materializm La Mettrie’ego (który
sam siebie nazywał kartezjaninem), a nawet i krytycyzm Kanta. Poglądy Kartezjusza, wedle słów
angielskiego uczonego T. Huxleya, są żywe i dziś: bo nauka jest nadal mechanistyczna, a filozofia
idealistyczna, tak samo jak były u Kartezjusza.
OPOZYCJA.
Wystąpiła jeszcze przed ukazaniem się głównego dzieła Kartezjusza, który, przedłoży wszy
je w rękopisie uczonym różnych obozów, domagał się od nich krytyki. Najostrzejsza wyszła z trzech
stron:
1. Naturalistyczne stanowisko zwalczało pierwiastki spirytualistyczne kartezjanizmu. Głównym
przeciwnikiem był tu Hobbes (zarzuty jego Kartezjusz ogłosił wraz z Medytacjami, jako Obiekcje
trzecie).
2. Konserwatywna teologia, zarówno katolicka, jak protestancka, zwalczała głównie jego racjonalistyczną
próbę uzasadnienia prawd wiary bez opierania się na objawieniu i będącą składnikiem tej próby metodę
fikcyjnego sceptycyzmu. Opozycję tę prowadził wśród katolików jezuita Bourdin (Obiekcje siódme), a
wśród protestantów Gisbert Yoetius, arystotelik, profesor teologii w Utrechcie.’- Oba stanowiska,
naturalistyczne i teologiczne, łączył w swej polemice z Kartezjuszem Gassendi, odnowiciel epikureizmu i
lojalny pisarz katolicki.
3. Sceptycyzm, który w tej epoce miał fideistyczną tendencję, zwalczał racjonalizm Kartezjusza, aby
podnieść znaczenie wiary. Już w kołach kartezjan występował w tym duchu Pascal, a wyraźną polemikę
prowadził biskup P. D. Huet (1630-1721), autor pisma Censura philosophiae Cartesianae, ogłoszonego
w r. 1723.
Wynikiem opozycji było, że studium Kartezjusza zostało zakazane w Utrechcie już w 1642 r., a w
Lejdzie w 1648, specjalny zaś edykt Stanów Holenderskich zabronił go w r. 1656. W. r. 1663 pisma Kartezjusza zostały w Rzymie umieszczone na indeksie. W 1671 zakaz królewski zabronił nauczania
filozofii Kartezjańskiej w Uniwersytecie Paryskim. Ale interdykcje nie odebrały jej żywotności.
Późniejsze pokolenia najwięcej raził w Kartezjuszu jego racjonalizm i natywizm. W walce z teorią idei
wrodzonych i z matematycznym ideałem wiedzy formowała się, zaczynając od Locke’a, empiryczna
filozofia Oświecenia.
WSPÓŁZAWODNIK KARTEZJUSZA.
Pomiędzy krytykami Kartezjusza był jeden, który miał
pokrewne z Kartezjuszem dążenie i miał dane do odegrania w dziejach filozofii podobnej roli, jak tamten.
Był to Pierre Gassendi (1592-1655), matematyk, przyrodnik, filozof, profesor teologii w Aix, w ojczystej
Prowansji, potem kanonik w Dijon, w końcu powołany na katedrę matematyki do Paryża. I on był, jak
Kartezjusz, wrogiem arystotelesowsko-scholastycznej filozofii; pierwszym jego dziełem było
Exercitationes paradoxicae adversus Aristotelem z r. 1624. I on odczuł potrzebę zerwania z tradycją i
skierowania myśli filozoficznej na nowe tory. I on cenił nade wszystko ścisłą naukę i był, znów jak
Kartezjusz, całkowicie lojalny wobec nauki Kościoła. Ale podczas gdy Kartezjusz chciał sam dokonać
reformy filozofii, bez niczyich wzorów, to on w swej reformie chciał korzystać z pewnego wzoru,
mianowicie z atomistycznej filozofii Epikura. Jej poświęcił główne dzieła wydane za życia (De vita,
moribus et doctrina Epicuri, 1647; Animadversiones in Decimum Librum Diogenis Laertii, ąui est de
vita, moribus, placitisąue Epicuri, 1649; Syntagma philosophiae Epicuri, 1649), a wykład własnej
filozofii, wzorowanej na Epikurze, pozostawił w rękopisie (Syntagma philosophicum complectens
logicam, physicam et ethicam, 1658). Umiał pogodzić doktrynę starożytnych materialistów i hedonistów
z nauką Kościoła, ale też nie odnowił całego systemu Epikura, lecz wyjął zeń tylko i odnowił atomistykę.
Co do niej pokazał, że może być przyjęta bez uszczerbku dla wiary. Odrzucał natomiast twierdzenie o
odwieczności atomów i materialności duszy; przeciwnie, twierdził, że atomy są stworzone i
wprowadzone w ruch przez Boga i że dusza rozumna jest niematerialnym duchem.
Atomistyka miała wprawdzie w średniowieczu poszczególnych sympatyków, a miała ich więcej jeszcze
od początku nowej ery; ale Gassendi był pierwszym znakomitym i wpływowym jej obrońcą od czasu
starożytności. W upodobaniu Gassendiego do atomistyki objawiał się jego umysł, bardziej plastyczny i
prostolinijny niż Kartezjusza, unikający zawiłych dróg, po których chodziły myśli tamtego. Widział też
tak jasno, jak mało kto, słabe strony kartezjanizmu, krytykował idee wrodzone, dualizm duszy i ciała,
pojmowanie zwierząt jako automatów, nie umiejąc zresztą przeważnie zastąpić doktryn tych przez lepsze.
Dokoła Gassendiego zebrało się liczne koło „gassendystów”, które przez czas jakiś posiadało autorytet
naukowy nie mniejszy niż szkoła kartezjańska. (Poza zawodowymi filozofami do uczniów Gassendiego
należał Molier: doktryna antyscholastyczna i anty-kartezjańska Gassendiego wyraziła się u niego w
słynnych żartach skierowanych przeciw teoriom scholastycznym i kartezjańskim). I po śmierci mistrza
istnieli jeszcze gassendyści, ale wpływy ich powoli zanikły wobec wpływów Kartezjusza, a sam Gassendi
uległ niezasłużonemu zapomnieniu. Różne powody, leżące w skromności samego Gassendiego, w
trudności jego dzieł, w niepopularności epikureizmu, z którym się zbratał, przyczyniły się do tego, że
reforma filozofii nowożytnej poszła po linii nie jego, lecz Kartezjusza.